środa, 18 stycznia 2023

WDZIĘCZNOŚĆ

Jezusa wdzięczność Ojcu. Zwróćmy się najpierw ku wzorom wdzięczności. Pierwszym z nich jest Jezus – Syn Boży w ciele. On czyni wiele znaków i cudów dla ludzi, ale nigdy nie działa sam, lecz zawsze z Ojcem. Dlatego, kiedy chce uczynić dobro dla ludzi, wtedy zawsze powołuje się na swoją jedność z Ojcem, na to, że On chce tego dobra jako Syn i prosi o to też Ojca, a Ojciec zgadza się - wysłuchuje Go. Ale ponieważ On jest Bogiem równym Ojcu, dlatego czyni to własną wolą i mocą i za razem za przyzwoleniem Ojca i Jego mocą. Tak było w przypadku wskrzeszenia Łazarza. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: Ojcze, dziękuję Ci, że Mnie wysłuchałeś. Ja wiedziałem, że Mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie tłum to powiedziałem, aby uwierzyli, że Ty Mnie posłałeś (J 11,41-42).  Jezus prosi Ojca i zaraz ma na to dzieło zgodę Ojca. Jest to trudne do zrozumienia dla ludzi, bo nie umiemy zrozumieć jak to jest być jedno a jednocześnie być osobnymi Osobami. Dlatego Jezus tak się zachowuje jak napisał Jan, żeby objawić i wyjaśnić ludziom, kim On jest i jak On działa i zarazem jak działa Ojciec. Jezus prosi Ojca o wskrzeszenie Łazarza, czego w tekście nie widać, bo Jezus jest wewnętrznie jedno z Ojcem i Jego wola jest wolą Ojca. A potem Jezus zaraz dziękuje Ojcu. Czyni to głośno, by ludzie zrozumieli, że Ojciec też działał tu na prośbę Jezusa i że Jezus ma podstawy do wdzięczności. Jednak Jezus podkreśla, że w Jego przypadku, Ojciec zawsze wysłuchuje, a i, jak widać, zawsze też otrzymuje od Syna wdzięczność.

Jest to wspaniały wzór dla nas. I my także, gdy poczuwamy się do uczynienia dobra komuś, nie możemy tego robić sami, ale potrzebujemy współdziałania Boga. Jeżeli to, czego chcemy, jest zgodne z wolą Boga (co w przypadku Jezusa ma miejsce zawsze),  wtedy Bóg działa z nami a my jesteśmy wezwani zaraz do podziękowania Mu. W wielu przypadkach możemy też powiedzieć – wiem, że zawsze mnie wysłuchujesz, gdy chodzi o dobro, które odnosi się do zbawienia ludzi. Takimi sprawami zajmował się Jezus, a i my powinniśmy tak prosić Ojca. Na przykład o dobro dla bliźnich, które dotyczy ich zbawienia i życia wiecznego, a nie tylko doczesnej pomyślności, jak to często robimy. Wzorem takiej prośby, którą Bóg zawsze wysłuchuje jest modlitwa „Ojcze nasz” i pewnie gdyby Jezus jej nam nie objawił, sami z siebie modlilibyśmy się przede wszystkim - „oby nam się dobrze wiodło” i dziękowali tylko, gdy Bóg zadziała po naszej myśli. A byłby to koszmar a nie proszenie i wdzięczność.

 

Magnificat. Wdzięczność Matki Bożej. Drugim wzorem wdzięczności dla nas jest Matka Boża. Ona otrzymała swój największy i właściwie jedyny, całkowity i ostateczny dar w dniu zwiastowania. I kiedy poszła spotkać się z Elżbietą, mogła wyśpiewać przed nią swoją całą wdzięczność Bogu. Jej wdzięczność jest uwielbieniem Boga za to, co się dokonało w jej życiu. A kwintesencją tego, co się dokonało jest, że Bóg wejrzał na jej uniżenie, na jej postawę służebnicy. Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu zbawcy moim. Bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy. Maryja raduje się w Bogu, jest Mu wdzięczna, że wybrał sobie ją, najmniejszą z niewiast, nie mającą pozycji na świecie, powołał ją wbrew ludzkim obyczajom małżeńskim, zbawił od zła i uczynił matką Mesjasza. Jest Mu wdzięczna za to, że w jej życiu uczynił tak wielkie rzeczy, że uczestniczy w zbawczym dziele Mesjasza, które będzie owocowało dla wszystkich i z tego powodu wszyscy, wszystkie pokolenia będą jej dziękować i ją błogosławić. To właśnie śpiewa w słowach: Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia, bo wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, święte jest Imię Jego. Maryja wychwala świętość Boga, która przejawiła się w jej życiu i to jest najczystsze uwielbienie Świętego przez świętą.

Dalej Maryja dziękuje Bogu za to, że miłosierdzie Jego z pokolenia na pokolenie dla wszystkich, którzy się Go boją. Za to, że przez wszystkie pokolenia będzie działała miłosierna, przebaczająca miłość Boga wzbudzona dzięki misji jej Syna. Proroczo zapowiada miłosierdzie i przebaczenie dla świata, bo już je widzi i już Bogu dziękuje za nie. Ta pieśń Maryi jest podziękowaniem za to, czego jeszcze nie ma, ale co się właśnie zaczyna w chwili poczęcia Jezusa. Maryja już to widzi, już czuje i woła z wdzięcznością, ogłaszając spełnienie się zapowiedzi Starego Testamentu. Bóg wiele zapowiedział i mówił też o mocy swego ramienia, a teraz, gdy przychodzi Jezus, ta moc ramienia Bożego się objawia, okazuje, jak zostało powiedziane: okazał moc swego ramienia, rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich, strącił władców z tronów a wywyższył pokornych, głodnych nasycił dobrami a bogatych z niczym odprawił. To się właśnie zaczyna realizować, co zostało zapowiedziane po wielokroć, że wykonawcą dzieła zbawienia ludzi jest moc Boża, a nie ziemscy władcy i bogaci, możni tego świata, pyszniący się swoimi zamysłami. Jest to prawdą absolutnie wbrew światu, który nie rozumie, że trwałe, prawdziwe dobro dokonywane jest tylko mocą Boga i przez tych, co nie mają doczesnej, ludzkiej siły, ale są pokorni, uniżeni i na tym świecie głodni, bo niedoceniani. Maryja wyśpiewuje pieśń uwielbienia Boga jako pierwsza z maluczkich Boga, z Jego dzieci, których świat nie zna ani nie docenia. Jedynie ona jest prawdziwie wdzięczną Bogu Jego służebnicą, bo jedynie ona ma jasne widzenie, jaka jest siła pokornej uniżoności. Świat uniżoności nie rozumie, a ci którzy jej doświadczają, zaczynają czuć uczestnictwo w Bogu i przekonują się, że uniżone służebnice istotnie mają, jak Maryja, podstawy do ogromnej wdzięczności. Maryja służebnica nagle widzi, że dokonuje się to, na co Izrael czekał wieki, że wreszcie Bóg ujął się za sługą swoim Izraelem pomny na swe miłosierdzie, jak obiecał naszym ojcom, Abrahamowi i jego potomstwu na wieki. Wreszcie spełniają się zapowiedzi, na które czekali wszyscy. Możni ich nie rozpoznali, ale ona rozpoznała i teraz właśnie wdzięczność swą wyśpiewuje.

Uniżenie a wdzięczność. Jezus uczynił rdzeniem Ewangelii właśnie owo wołanie – jeśli nie staniecie się jak dzieci, jak ubodzy w duchu, jak pokorni, jak łazarz w przeciwieństwie do bogacza, nie wejdziecie do królestwa Bożego. Lecz świat tego nie rozumie, bo nie widzi ani nie zna mocy Boga i tego jak jedynie można się jej poddać. A zna Boga i Jego moc tylko ten, kto jest na tyle mały, pokorny, ubogi, że całe miejsce w swoim życiu pozostawia Bogu i Go nie zasłania sobą. Tak czyni właśnie Maryja.

Jezus mówi o takiej postawie pokory bardzo dużo w Ewangelii. Mówi, by we wszystkim, co czynimy, czuć się sługą, który wykonał, co do niego należało, a nie karmił się zadowoleniem, ziemską chwałą, podziękowaniami ludzi, docenieniem, ziemskim sukcesem i tym podobnymi sposobami przywłaszczania sobie zasług za to, co uczyniliśmy mocą Boga. Jeżeli nie widzimy, że wszystko otrzymaliśmy i, że wszystko jest Bożym darem, że do wszystkiego potrzebujemy Boga by to wykonać, to nie widzimy istoty świata i jesteśmy ślepcami z Ewangelii. Jeżeli widzimy zasługę po stronie Boga, to niczego nie tracimy a wszystko zyskujemy, przede wszystkim to, że jesteśmy bogaci w więź miłości z Bogiem i mamy do dyspozycji cały cudowny Boży świat.

Pan Jezus wzywa nas, abyśmy w swej uniżoności, nie wybierali sobie miejsc, ani zaszczytnych, ani też dyktowanych przez kompleksy. Bo pychą jest wynoszenie się nad innych, ale też nieuporządkowaniem jest dołowanie się, że jesteśmy najgorsi. Jezusowi chodzi o to, by w ogóle nie oceniać, ani siebie, ani innych, lecz być sługą gotowym na wszystko, co zaoferuje mi Bóg i Jemu pozostawić wszelkie oceny. Pismo też przestrzega, by w najmniejszym stopniu nie bać się Boga. Przypomnijmy sobie, jak Dawid nie mając czystego sumienia otrzymał do wyboru poddać się pod osąd i karę ludzką, albo Bożą. I wybrał Boga. Zawsze najgorsze, co może nas spotkać, to dostanie się w ręce ludzi, a najlepsze dla nas jest to, jak patrzy na nas Bóg. On patrzy łaskawie i miłosiernie, chociaż sprawiedliwie i nie trzeba się bać dostać w Jego ręce. Nic lepszego nie może nas spotkać, jak los pokrzywdzonego łazarza oczekującego całej sprawiedliwości od Boga. Natomiast nic nie znaczą zaszczyty i władza, jakie miał bogacz. Maryja jest tą, która to zrozumiała najpełniej.

Czy rozumiemy teraz, dlaczego Jezus tak wysoko ocenił postawę jednego z dziesięciu trędowatych, tego który podziękował? Zaś Naaman uzdrowiony z trądu przez Elizeusza za natchnieniem Ducha uczynił to, co największego można zrobić dla Boga z wdzięczności – można uczcić Go, uwierzyć w Niego i pokochać Go.

A więc dziękować, dziękować, dziękować…

A jakie będą owoce naszej wdzięczności? Po pierwsze - wzmocnienie naszej wiary, z czasem nawet po granice pewności. Po drugie - coraz lepsze poznanie Boga, widzenie tego, że On naprawdę zwycięża zło wokół nas. I wreszcie - doświadczenie, że będąc uniżonym i wdzięcznym jestem przez Boga błogosławiony i miłowany jak Maryja. Ta postawa nas utwierdza w tym, że nasza droga biegnie we właściwym kierunku.

dk Jan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz