czwartek, 23 maja 2024

KTO DAJE Z SIEBIE WSZYSTKO?

Ludzie, kiedy im na czymś bardzo zależy, potrafią dać z siebie wszystko. Bardzo się starają, a wysiłek ich potrafi przekroczyć miarę, jaka się godzi i jakiej oczekuje Bóg. W tradycji Kościoła i języku duszpasterstwa, a nawet w liturgii i tradycyjnej teologii funkcjonuje stwierdzenie, że Boga trzeba „przebłagać” za grzechy, wznieść swój duchowy wysiłek na wyżyny i dać z siebie wszystko, by Bóg odwrócił swój karzący gniew. Tak myśli wielu chrześcijan. A jednak przebłaganie Boga to  pojęcie na wskroś starotestamentalne i funkcjonuje wśród nas z powodu pokutującego wciąż dwa tysiące lat po zmartwychwstaniu Chrystusa ducha Starego Testamentu.

W opowiadaniu o Abrahamie w krainie Moria widzimy ojca Izraela, jak postępuje na górę z ciężkim sercem, prowadząc na krwawą ofiarę swego syna, Izaaka. A przecież on miał być dziedzicem Bożej  obietnicy, syn wiekowej Sary miał dać początek wielkiemu narodowi. Bóg to obiecał, więc Abraham wierzył i wiedział, że musi być Bogu wierny do końca i bez zastrzeżeń. Patriarcha chciał być posłuszny Bogu do końca. Od Niego miał bowiem wszystko i gotów był z siebie dać wszystko, by być Bogu wiernym. A przecież ofiara z Izaaka to ofiara najwyższa, to więcej niż ofiarowanie samego siebie. I kiedy  Abraham gotów jest dać wszystko, wtedy Bóg pohamowuje jego ofiarniczy nóż. Mówi – nie czyń chłopcu krzywdy, pokazuje, że w sprawach ofiar nie człowiek ale Bóg sam sobie wybiera żertwę ofiarną. Dlaczego tak jest? Dlaczego to nie człowiek poświęca się? Po wiekach okaże się to zrozumiałe. Stanie się jasne, że sam człowiek nie jest w stanie poświęcić się, ofiarować, by zrealizowany został Boży plan zbawienia ludzi, który został po raz pierwszy zapowiedziany Abrahamowi.

Istotnie sam Bóg musi wybrać wykonawcę swoich planów zbawienia nas. Tym, który się dla tych planów poświęci, nie jest ani Abraham, ani Izaak, ani nikt z nas, choćby najdoskonalszy. Bowiem jest tylko jedna taka Osoba, która jest gotowa przez swoje życie i śmierć poświęcić się dla nas, by pokonać grzech i szatana, sprawcę grzechu, oraz oczyścić nas aż do czystości serca, byśmy mogli posiąść życie wieczne. Tą Osobą jest Syn Boży, Jezus Chrystus, który stał się człowiekiem i poświęcił się żyjąc wśród naszych grzechów, umierając z ich powodu i zmartwychwstając byśmy jako ludzie mieli życie z Bogiem. Dla naszego oczyszczenia Jezus zamieszkał z nami przez Eucharystię i przez Ducha Świętego, aby przygotować nas do wieczności i wprowadzić w nią.

Tak więc to Bóg stara się o nas, Jemu bardzo zależy, On daje z siebie wszystko i toczy walkę o nas ze złym duchem, by nas od potępieńczej siły zła ocalić. Walczy o to z wielką determinacją, ponieważ wie, do jak wielkich dóbr Bóg nas przeznaczył. Ojciec Niebieski stworzył nas dla siebie, Jezus gładzi nasz grzech, a Duch Święty uświęca nas, byśmy mogli stać się podobni do Boga i wejść do Jego Królestwa. Dobra, jakie Bóg chce przed nami otworzyć, są dobrami Bożymi, nie ludzkimi. Pan Jezus, zanim umarł na krzyżu i zmartwychwstał, i zanim wylał Ducha przygotowującego nas do świętości, objawił Apostołom i nam, jak wielkie i zapierające dech w piersiach są dobra wieczne, w jakich żyje Bóg i do jakich Bóg nas zaprasza. Kiedy te dobra zostają choć trochę ludziom pokazywane, wrażenie jest powalające i zapierające dech w piersiach. Tak oniemieli i nie wiedzieli, co mówić, Apostołowie na Taborze. Tak oniemiało w Apokalipsie całe zbawione Niebo, kiedy zobaczyło chwałę Boga.

Do tego właśnie oniemienia Bóg nas przygotowuje. Chciał, żebyśmy zapomnieli o przebaczonym nam grzechu, doświadczyli czystości serca i mogli oglądać Boga w Niebie. By ten Boży plan się do nas przybliżył, człowiek naprawdę niczego nie może zrobić sam z siebie. To nie jest jego miara i jego skala możliwości. Ktoś powie, że Bóg takich planów mieć nie może, że jest człowiek jest do tego za mały i zbyt niedoskonały, a jednak… Bóg ma takie plany…

On je realizuje najpierw przez Syna, by pokonać potępiającą siłę grzechu. Potem przez Ducha Świętego, by nas oczyszczał i uświęcał aż do ostatnich naszych dni, a w tych ostatnich dniach Syn znów przyjdzie w chwale, właśnie w takiej chwale, jaką objawił na Taborze, a nawet jeszcze pełniej ją objawi.

Tak więc to nie człowiek a Bóg daje z siebie wszystko, byśmy mogli ostatecznie zamieszkać w Jego chwale. A my mamy Jemu uwierzyć, Jego pokochać i zachwycić się tym, co nam przygotowano. Tego pragnąć z całego serca, tym Jego staraniom się poddać, a nie martwić się, że nie dam rady. Amen

Dk Jan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz