czwartek, 23 maja 2024

PRZYMIERZE MIŁOŚCI – OSOBISTE ALBO ŻADNE

Od początku Bóg pokazywał ludziom, że chce żyć z nimi w bliskiej relacji. Relację tę Stary Testament nazywał przymierzem. Swoje przymierze z ludźmi Bóg zainicjował wybierając Abrahama. Abraham posłuchał Bożego wezwania i ruszył z Chaldei, gdzie dotąd żył, do obiecanej ziemi Kanaan, gdzie on i jego potomstwo liczne jak gwiazdy na niebie mieli żyć w przymierzu z Bogiem. Później Bóg pogłębił to przymierze powołując Mojżesza. Jemu to zaoferował opiekę i powierzył wyprowadzenie Izraelitów z niewoli egipskiej. Zapewnił, że będzie Bogiem Izraela, a oni będą Jego ludem, jednak podstawą przymierza stało się zachowanie Prawa – przykazań Bożych nadanych pod górą Horeb. Jeżeli  ludzie to Prawo zachowają, będą żyli pod Bożą opieką. Takie miało być Stare Przymierze z Bogiem. Jednak Izraelici nie zachowali jego warunków, nie chcieli i nie potrafili żyć według Prawa, dekalogu i innych przepisów. A wypełnienie ich miało być, według Prawodawcy, przejawem miłowania Jego oraz bliźniego. Oto co zapisano w księdze Powtórzonego Prawa – Będziesz miłował Pana Boga swego z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich sił swoich (Pwt 6,5). Cóż, kiedy ludzie traktowali wierność przymierzu miłości formalnie, jako wykonywanie praktyk religijnych. A czy my nie myślimy podobnie i dziś, chociaż prorocy od stuleci przypominali, co myśli o przymierzu Bóg: Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń (Oz 6,6).

Niestety w zachowaniu Przymierza nic się nie zmieniło od czasów Ozeasza do czasów Jezusa. Ogół ludzi, jeżeli przestrzega przykazań, to formalnie, a tylko święte jednostki rozumieją, że Bogu nic po literze. Jemu chodzi o ducha miłości. Kiedy Jezus nauczał, zmagał się na co dzień z powierzchownością i formalizmem religijnym rodaków, mimo że czynił znaki i pokazywał własnym przykładem, że Bogu chodzi o inną, doskonalszą relację z ludźmi. Wzorem tej relacji jest Jezusowa relacja z Ojcem: słuchanie Go, poznawanie Go, miłowanie Go potwierdzone życiem, w którym czyny są w zgodzie z wolą Ojca. A Bóg jest dla Jezusa Ojcem i dla nas jest Ojcem, a Jezus kocha Go całym sercem.

Swoją miłość do Ojca i bezkompromisowy stosunek do zła Jezus nie tylko głosił, ale czynami potwierdzał i za wierność miłości do Ojca i do nas umarł bez wahania. Gdy Żydzi i poganie widzieli w Nim cudotwórcę, uzdrowiciela, mesjasza-wyzwoliciela, męża opatrznościowego, którzy może zapewnić im dostani byt, On stał w obliczu złego ducha, skupiony na walce z nim, którą miał stoczyć na śmierć i życie. Szatan postanowił Jezusa zabić, myśląc, że w ten sposób pozbawi ludzi Zbawiciela, a Jezus dał się zabić, bo tego, co Bóg szykował dla ludzi po śmierci Jezusa:  odkupienia, zmartwychwstania, zesłania Ducha Świętego i życia wiecznego, szatan się nie spodziewał. Dlatego Jezus umierając wysławia Ojca, bo w Jego śmierci i następujących po niej wydarzeniach jest Boskie zwycięstwo i Boska chwała.

Najważniejszym owocem śmierci Jezusa jest po zmartwychwstaniu zesłanie Ducha Świętego na świat. Za życia ziemskiego Jezus miał słuchaczy, ale ich liczba tym bardziej topniała, im trudniejsze rzeczy Jezus głosił. Po mowie eucharystycznej (J 6,26-59) odeszła od Niego większość, a kiedy umierał, pozostała Mu garstka - cztery osoby stojące pod krzyżem. A jednak, gdy Jezus zmartwychwstał i apostołowie otrzymali od Niego Ducha Świętego, wtedy po kazaniu mocnego w Duchu Piotra, owym pamiętnym  to wyście ukrzyżowali Jezusa (Dz 2,36-38) – od razu nawróciło się około 3000 mężczyzn. Dar Ducha to dar dla Kościoła ale i dar dla każdego ludzkiego serca. To Duch działa w nas, abyśmy zostali rozgrzeszani, dojrzewali duchowo, byli oczyszczani z wad i przygotowywani do życia wiecznego.

A to jest życie wieczne aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Tego, któregoś posłał, Jezusa Chrystusa. (J 17,3) Duch Święty sprawia nie tylko wiarę w Boga, ale przede wszystkim osobistą miłość do Jezusa, który jest naszym Bogiem widzialnym, bo żyjącym w ludzkim ciele. Dzięki Duchowi Bóg staje się bliski, dla nas ważny i dostępny. Kiedy będziemy podczas Świąt przeżywać mękę i śmierć Jezusa, pamiętajmy, że przede wszystkim jest On już nie umarły, ale żywy, bo zmartwychwstał i w ciele chwalebnym i jest przy nas i w nas w naszym życiu. Tak! A zatem nasze przymierze z Bogiem jest przymierzem z Jezusem zmartwychwstałym,  a przez Niego z Ojcem. Jezus jest nie w Niebie, ale tu na ziemi na co dzień z nami i On oczyszcza nas, posyłając nieustannie Ducha. Ta żywa relacja z Nim jest naszym osobistym przymierzem z Bogiem. Zasadza się ono na więzi z Jezusem opartej na miłości do Niego. Jezus pyta Piotra, a przez niego każdego z nas: Piotrze, czy ty Mnie miłujesz (J 21,15).

Jezus nie jest natarczywy w dopominaniu się o miłość i wciąż bazuje na tym, co już zostało powiedziane przez Jezusa – Będziesz miłował Boga! Będziesz miłował człowieka! A tak się składa, że Jezus jest i jednym, i drugim.

W obecnych czasach w słowie, jakie kieruje do ludzi Matka Boża, padają przynaglające słowa, które wzywają do jedynego celu - pokochania Jezusa. Chodzi już nie tylko o wiarę ale coraz bardziej o miłość. Bo takie ma być przymierze ludzi z Bogiem - nie oparte na formalizmie, na pustych praktykach ani tym bardziej na samooszukiwaniu. Maryja walczy o to, byśmy zrozumieli i dążyli do pokochania Jezusa. Posłuchajmy, co mówi choćby od początku 2023 roku.

Po śmierci papieża Benedykta, który umierał z miłością do Jezusa na ustach - „Mój Syn zabrał tego, który uczynił wiele dzieł miłości i kochał Mojego Syna mocno, choć sam był słaby i biedny. […] Nie na próżno modlił się tym słowem, które Mój Syn przygotował dla was na czasy ostateczne - Jezu kocham Ciebie. […] I wy powtórzcie za Janem, Piotrem i Benedyktem – Jezu kocham ciebie, bo to jest wezwanie dla Kościoła na czasy ostateczne.” (4.01.2023)

Ten czas nauczy was żyć dla życia wiecznego. Bo życie wieczne zaczyna się od doczesnego pokochania Mojego Syna.” (25.01.2023)

Ja Miriam daję wam delikatne zdobycze Mojego serca, to co zebrałam w nim od początku. A Bóg w Moim sercu napisał najpiękniejsze słowa: Kochaj Mojego Syna, Miriam, bo na to cię stworzyłem. I tak Ja kocham Jezusa, jak nikt z was Go nie kocha i chcę Go wam pokazać jako cud miłości.” (18.10.2023)

I wreszcie mówiła: „Jak powiedziałam w Medjugorje tak i do was to mówię, i to macie głosić na dachach. Miłowanie Mojego Syna nie jest zadaniem ponad wasze siły, bo jest ono dziełem Ducha, którego przynoszę.” (20.03.2024)

A w Medjugorje dwa dni wcześniej Matka Boże powiedziała: „Drogie dzieci, dzięki miłosiernej miłości Bożej jestem z wami. I dlatego jako Matka wzywam was, byście wierzyli w miłość. Miłość, która jest zjednoczeniem z moim Synem. [Poprzez] miłość pomagacie innym [ludziom], by otworzyli swoje serca, by poznali mego Syna i Go pokochali. Dzieci moje, miłość sprawia, że mój Syn swoją łaską oświeca wasze serca, wzrasta w was i daruje wam pokój. Dzieci moje, jeśli żyjecie miłością, jeśli żyjecie moim Synem, będziecie mieć pokój i będziecie szczęśliwi. W miłości jest zwycięstwo. Dziękuję wam! ” (18.03.2024)

Bo zwycięstwem Boga i naszym jest dojście do życia wiecznego, a właśnie miłość do Jezusa jest uczestnictwem naszym w życiu wiecznym. Amen.

Dk Jan       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz