środa, 7 kwietnia 2021

5 Niedziela Wielkiego Postu – rekolekcje bielańskie

Oto link do tej konferencji na facebooku

https://www.facebook.com/Lasbielanski/videos/1152416568516936/

JEZUS WYWYŻSZONY

DAREM MIŁOSIERDZIA

Ziemska chwała. Zbliża się święto Paschy. W mieście charakterystyczny ruch. Do Jerozolimy napłynęli pątnicy. Żydzi kochają te święta, cieszą się celebracją w Świątyni. Pascha to czas rodzinny, czas spotkań z kuzynami. Ewangelista Łukasz opowiadając o zgubieniu się dwunastoletniego Pana Jezusa dobrze oddał atmosferę żydowskich świąt - wspólnego pielgrzymowania, przepychania się przez zatłoczone uliczki, gdzie łatwo stracić kogoś z oczu, ale też pewności, że wszędzie można spotkać osoby znajome, życzliwe i znaleźć pomoc. Pielgrzymka do Jerozolimy na Święto była wydarzeniem jakże ważnym, ubogacającym wewnętrznie i przysparzającym nowych doświadczeń. Tak było w życiu Jezusa i tak przeżywał to święto każdy pobożny Żyd.

Na święta pielgrzymowali także prozelici – nawróceni na judaizm poganie. Wielu z nich było pochodzenia greckiego. Prozelici mieszkający w miasteczkach Galilei i w dalszych okolicach  wykazywali się nieraz wielką gorliwością, bacznie obserwując życie religijne swoich żydowskich braci. Niektórzy z nich słyszeli o Jezusie, o znakach i cudach jakie czynił Rabbi z Nazaretu. Przebywając w Jerozolimie mieli okazję Go zobaczyć, lecz nie było to proste zbliżyć się do otoczonego wielką atencją Nauczyciela. Św. Jan opisał, jak kilku Greków nieśmiało rozpytywało o uczniów Jezusa, aż w końcu dotarli do Filipa pochodzącego z Betsaidy, potem do Andrzeja, wreszcie do Piotra, aby zaprowadził ich do Rabbiego. Tak wielkim szacunkiem i uwielbieniem cieszył się Jezus u wielu ludzi. Radość paschalna i tęsknota za wolnością, które znalazły swój wyraz w owacji Niedzieli Palmowej, wszystko to świadczyło o tym, że Jezus naprawdę miał na czym budować – gdyby chciał ziemskiego sukcesu Królestwa Bożego.

Jednak Jezus daleki był od tego. Paschę przeżywał zupełnie inaczej, a tego roku szczególnie trudno i  ciężko. Tego roku radość tłumów i uwielbienie ludzkie były Mu szczególnie dalekie i nie poruszały Jego serca. Szacunek i zainteresowanie jakie okazywali Mu pobożni Grecy tym razem były dla Niego niczym ironia. Odbieranie ziemskiej chwały nie miało dla Niego żadnego znaczenia. Teraz Jezus chciał mówić swoim uczniom i greckim sympatykom, że dziś jest szczególny czas w jego życiu, czas, kiedy odbierze On prawdziwe, większe od ludzkiego uwielbienie i będzie otoczony najwyższą chwałą przez samego Boga, nie złudną chwałą doczesną, jaką odbierał dzięki znakom, cudom i mirowi wśród ludzi. Będzie to chwała Boska, jaką obdarzy Go Najwyższy Ojciec.

Chwała od Ojca. Aby odebrać chwałę od Ojca, trzeba się Bogu poddać, przyjąć Jego prowadzenie, jego wolę i to właśnie czynił Jezus. Odrzucał chwałę ziemską, rolę wodza, mesjasza, króla, przywódcy, a wybierał Chwałę Najwyższą, jaką będzie miał, gdy pokona zło na świecie i uwolni od niego ludzi. To jedyne w historii dzieło, dzieło, którego nikt z ludzi nie mógłby wykonać, wykona właśnie On, Jezus skutecznie i trwale. Jednak aby to się stało, aby otrzymał chwałę Zbawiciela – wykonawcy dzieła Ojca, będzie musiał bardzo cierpieć, ponieważ inaczej nie da się pokonać szatana. Dlaczego? Ponieważ szatan nie ustępuje, nie poddaje się w zacietrzewieniu szuka ludzkich popleczników i walczy do końca. Ludzie nie mogą zrobić ze złem nic, a On – Syn Boży musi dać z siebie wszystko i zmarnieć jak ziarno w ziemi. A jednak, kiedy zmarnieje, da początek nowemu życiu, i to właśnie nowe życie, wolne od grzechu i złączone z Bogiem miłością jest sprawą zasadniczą dla każdego człowieka. Dlatego nam i Bogu, któremu zależy na nas, potrzebne jest , aby dzieło Jezusa zostało dokonane, i aby każdy, któremu zależy na życiu, był naśladowcą Jezusa i trzymał się nie tyle życia doczesnego, co wiecznego, które chce dać ludziom Ojciec przez Jezusa. Dlatego w te Święta Jezus jest jak nigdy w lęku, pochłonięty dziełem Ojca i już nie może myśleć o radościach doczesności. Dziś doczesność sprowadza na Niego tylko lęk i cierpienie.

Lęk jest rzeczą ludzką, spada szczególnie wtedy, kiedy zbliża się jakieś wielkie dobro, kiedy człowiek chce się zmobilizować do jakiejś zmiany w swoim życiu, pozwolić Bogu działać przez siebie, wtedy szatan gwałtownie straszy i próbuje przeszkodzić. To jest doświadczenie powszechne ludzi dobrej woli. A dzieło Jezusa było największe i szatan rzucał Mu pod nogi najcięższe kłody. Posyłał Mu ludzi którzy Go nie rozumieli, ranili, zdradzali, osaczali, spiskowali przeciw Niemu. Ale Jezus był tym jedynym ludzkim moralnym siłaczem, który ani ludziom ani szatanowi nie ustąpił. Aby mieć do tego siłę, zwracał się do Ojca i prosił, by Ojciec nie obdarzał Go doczesną chwałą, a przeciwnie dał Mu siłę, zrezygnowania z niej i przeżycia nadchodzących dni tak, by przez jego życie Ojciec uwielbił swoje Imię, ukazał swoja chwałę i dokonał swojego zwycięstwa.

Nie Ja lecz Ojciec. Jest wielką wskazówką dla nas że w tym krytycznym czasie Jezus nie prosi o ratowanie Siebie, ale o zwycięstwo Ojca. Poddaje się całkowicie Ojcu i to nazywa otoczeniem Ojca chwałą. Jezus otacza chwałą Ojca przez to, że pragnie być narzędziem w realizacji Jego planów i zamiarów. Kiedy Jezus tak gorąco, całym sercem oddaje się Ojcu, wtedy Ojciec odpowiada Jezusowi i to w taki sposób abyśmy  i my to słyszeli, i widzieli. Ojciec odpowiada Jezusowi mówiąc o dwóch uwielbieniach Swojej chwały w Jego życiu – dwóch Swoich zwycięstwach: jedno zwycięstwo Ojca nastąpiło wtedy, gdy posłał Syna na świat, a drugie nastąpi zaraz, gdy Syn złoży za ludzi ofiarę z Siebie.  Obydwa dzieła chwały Ojca przez Jezusa  są adresowane do ludzi i są dziełem Boga dla nich, dla ich podstawowego dobra – życia wiecznego, a nie śmierci wiecznej. Oto dlaczego głos Ojca stał się słyszalny dla świadków – co prawda nie co do treści, ale co do faktu potwierdzenia przez Boga misji Jezusa. Ludzie mają z całej tej sytuacji zrozumieć, że jest to moment wyjątkowy, kiedy dokonuje się coś najważniejszego i to nie ze względu na Jezusa, by Mu ulżyć, ale ze względu na ludzi – aby wiedzieli, że   teraz oto dla nich dokonuje się coś najważniejszego w historii – zwycięstwo Boga nad szatanem. (J 12,31)

Wywyższony. Dla tego zwycięstwa Jezus staje się wywyższony.  Zostanę nad ziemię wywyższony – tak mówi o sobie Jezus. On jest Bogiem i jako Bóg zawsze był wysoko ponad ziemią. Jednak dla nas Jezus – Bóg uczynił to coś wyjątkowego – stał się człowiekiem i jako taki zniżył się do nas, do samych nizin naszego grzechu. Dlatego Ojciec zapowiada a Jezus ogłasza, że Jezusa uniżonego przez ludzki grzech  wywyższy ponad ziemię. Ma to wielorakie znaczenie:

  • Bóg wywyższy Go to znaczy przede wszystkim – pozwoli umieścić Go na Krzyżu, a słowa te zapowiadają rodzaj śmierci Jezusa – rzymskie krzyżowanie, a nie żydowskie kamienowanie.
  • Ale jest to nie tylko krzyżowanie, ale podwyższenie, by był wysoko, dobrze widoczny, jak miedziany wąż Mojżesza. W ten sposób Jezus jest wyraziście umieszczonym w historii świata i łatwo dostępnym dla ludzkości Zbawicielem. Każdy, kto na Niego spojrzy, zwróci się do niego, będzie zbawiony.
  • Dlatego wywyższenie znaczy też ukazanie nam wielkości i wyjątkowej zasługi Jezusa wobec nas. Jezus jest wywyższony jako największy dar miłości miłosiernej Boga.
  • Zbawienie przez Jezusa dokonuje się w ten sposób, że On – człowiek przez śmierć pokonawszy spoczywający na Nim grzech ludzkości wchodzi do Ojca – na Boskie wyżyny. I to jest największe Jego wywyższenie.
  • A po Jego wywyższeniu przyjdzie czas naszego wywyższenia, bo Jezus i nas prowadzi do Ojca. Prowadzi za sobą, bo On wchodzi do Ojca pierwszy, ale też trzeba powiedzieć – prowadzi ze sobą, bo On jest bardzo blisko przy nas, gdy my idziemy jego śladami.

O tym wszystkim mówi krótko pełne treści najważniejsze zdanie niniejszego fragmentu Ewangelii św. Jana. – Ja, gdy zostanę nad ziemie wywyższony pociągnę wszystkich do siebie (J 12,32).

Miłość, którą pociąga nas Jezus. Od tej chwili szatan już nie może pociągnąć nikogo, kto zwróci się do Jezusa. Będzie nas szarpał, straszył, męczył, kusił, zwodził i oszukiwał, żebyśmy zwątpili w Jezusa, ale jeśli nie będziemy słuchać szatana, a trzymać się Jezusa, na pewno nie przegramy życia. Wymaga to od nas wiary w Jezusa jako Zbawiciela. Na tym polega ogrom daru miłosierdzia Bożego, jakim jest dla nas Jezus wywyższony. Ale jak i czym Jezus nas pociąga? Pociąga nas wiążąc ze sobą i to wiążąc dwojako. Po pierwsze pociąga nas wiarą w Siebie. Kto uwierzy i [na znak tego] przyjmie chrzest , będzie zbawiony. (Mk 16,16) Ale wiara to nie cel tylko droga do więzi z Jezusem. Człowiek może związać się z Jezusem w pełni i w sposób doskonały tylko, gdy Go pokocha. Miłość Jezusa do nas i nasza odpowiedź miłością do Niego jest najdoskonalszą i pełną więzią z Nim, którą On pociąga nas do Siebie i do Ojca. Ale istnieje też drugi sposób, mniej doskonały, którym Bóg nas pociąga. Jest to wynikający z naszej słabości i grzeszności lęk o siebie. Kto daje się pociągnąć z lęku o siebie, ten również może odnaleźć Boga i to jest droga bardzo wielu, rzec można - powszechna.

Jednak droga pociągnięcia nas miłością wzajemną między nami a Jezusem jest drogą najdoskonalszą - drogą świętych. Wzorem takiej postawy są święte osoby pod Krzyżem – przede wszystkim Maryja, Jan i Maria Magdalena. Strach o siebie kazał uczniom uciekać, ale ci co szczególnie kochali Jezusa nie mogli  nie być tam gdzie On (tak powiedział Jan) i z determinacją przeciskali się przez rzymskie kordony. Jan szczególnie podkreślił dla nas postawę Marii Magdaleny, która doznała wielkiego miłosierdzia przez uwolnienie z siedmiorakiej mocy złego ducha. Uwolniona i szczęśliwa pokochała Jezusa tak, że była zdolna Go rozpoznać po zmartwychwstaniu przez miłość i to jej ukazał się Jezus najpierw, a Ona nazwała Go czule - Rabbuni. (J 20,16) Jan to podkreśla jako drogę dla Kościoła, ponieważ ostatecznym węzłem, którym Jezus pociąga nas za sobą i do siebie jest właśnie miłość. On okazuje nam miłosierdzie, a my możemy odpowiedzieć na nie miłością. Taki jest sens świętości. I taki jest sens życia. Amen

Dk Jan     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz