Dwa cele Jezusa. Czy wiecie, po co Pan Jezus przyszedł do nas na ziemię? Przyszedł dla dokonania dwóch dzieł: usprawiedliwienia nas i dania nam Ducha, by w nas zamieszkał. To są dwa jakże klarowne cele, jakie Ojciec postawił przed Jezusem. On usprawiedliwia - to znaczy przebacza grzech, który, choć jest faktem, odtąd nie będzie stanowił przeszkody w naszym przyjściu do domu Ojca. I daje Ducha – by prowadził nas i oczyszczał. To podwójne dzieło Jezusa widać w przypowieści o ojcu i dwóch synach. To, że syn marnotrawny jest usprawiedliwiony widać, bo ojciec nie pamięta mu już zmarnowania majątku i ucieczki z domu, ale czeka i gotowy jest go przyjąć. A to, że w sercu syna działa Duch widać w tym, że w oddaleniu narasta w nim ból, cierpienie z powodu grzechów, wracanie myślami do ojca i chęć powrotu. Syn przeżywa drogę oczyszczenia i w końcu gotowy jest ze skruchą stanąć przed ojcem. Ta przemiana stała się w nim owocem oczyszczającego dzieła Ducha. Właśnie dla przebaczenia i obdarowania nas Duchem Jezus przelał Krew. Reszta należy do nas, synów marnotrawnych – wsłuchanie się w Ducha w sercu, poddanie się Mu i podjęcie decyzji powrotu.
Duch. Poddanie się Duchowi, który w nas mieszka, choć my niekoniecznie Go słuchamy, jest sprawą kluczową. Bo Jezus otworzył nam dom Ojca, czyli życie wieczne i to nie byle jakie, ale wieczne życie z Bogiem w miłosnej bliskości. Polega ono na tym, że mamy zamieszkać z Bogiem jako ci sami ludzie, co teraz żyjący w doczesności, z tą różnicą, że bez grzechu, z którego zostaliśmy usprawiedliwieni i oczyszczeni. A skoro w życiu wiecznym mamy być dalej sobą, tylko w sposób czystszy i doskonalszy, zatem tam mamy także żyć w ciele, tylko czystszym i doskonalszym, bo nieśmiertelnym. Dlaczego jest to możliwe? Ponieważ skutki grzechu zostały zmazane przez Jezusa i Jezus zmartwychwstał w ciele chwalebnym przeto i my mamy przygotowane zmartwychwstanie w ciałach podobnych do Jego ciała. To wszystko będzie właśnie dziełem mieszkającego w nas Ducha Świętego, jak pisze św. Paweł: A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa Jezusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was Ducha. (Rz 8, 11)
Ezechiel. Wydarzenie zmartwychwstania ludzi zapowiada już prorok Ezechiel i mówi o nim w specjalny sposób. Łączy bowiem fakt powrotu do życia w ciele (jakby wyjścia z grobu) z powrotem do kraju Izraela. Oba dzieła dokonują się za sprawą Ducha. «Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój, i wiodę was do kraju Izraela, i poznacie, że Ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój. Udzielę wam mego ducha, byście ożyli, i powiodę was do kraju waszego, i poznacie, że Ja, Pan, to powiedziałem i wykonam ». (Ez 37,12-14) A więc powrót do życia – nasze zmartwychwstanie, ma być wspólnotowe i do tego w ciele. Jest ono tożsame z ocaleniem i poprowadzeniem do ziemi obiecanej, a w świetle Nowego Testamentu do życia w domu Boga. Zatem już według zapowiedzi starotestamentalnych, a co dopiero według nauki Jezusa, my też czekamy na czasy mesjańskie czyli ostateczne. Wtedy nastąpi wspólne zmartwychwstanie i wejście w ciele do domu Boga. Obietnica czasów ostatecznych jest nie tylko obietnicą ostatecznego oczyszczenia i wspólnego życia z Bogiem, ale także obietnicą życia z Bogiem w zmartwychwstałym ludzkim ciele. Jest to ciało podobne do ciała Zmartwychwstałego czy też Matki Najświętszej.
Jezus i czasy ostateczne. Dawcą tej mocy Boga, nie tylko uzdrawiającej chorych, ale nade wszystko przywracającej do życia umarłych, jest Jezus. On napełnia Duchem Świętym i wraz z Ojcem daje życie. To, że Jezus jest zmartwychwstaniem i życiem, jak powiedział do Marty opłakującej Łazarza, że da ludziom życie wieczne z Bogiem, to objawi się dopiero, kiedy Jezus zmartwychwstanie po śmierci na Krzyżu. Ale, że Jezus jest Panem życia, to pokaże On wcześniej wskrzeszając Łazarza. Zwróci się wtedy do Ojca, pośle Ducha i jako Jeden Bóg w Trójcy dotknie martwego człowieka, by na powrót ożył. Nie będzie się spieszył do Betanii, poczeka aż Łazarz umrze, by dokonać znaku, który zapowie zmartwychwstanie. Uczyni to na oczach wielu, nieopodal Jerozolimy, a w rozmowie z siostrami Łazarza poruszy wszystkie newralgiczne tematy dotyczące ludzkiego życia i śmierci. Zwróci uwagę na słabą ludzką wiarę, na łzy przekonania o nieodwracalności śmierci, na powątpiewanie, że On może przywracać życie. Jezus podkreśla, że jeśli nawet, jak Marta, wierzymy, że zmartwychwstaniemy w czasach ostatecznych, to i tak nas to niewiele pociesza. «Wiem, że powstanie z martwych w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym». Czasy ostateczne wydają się nam tak dalekie i nieprzekonujące.
Bo czy w każdej Mszy św. nie powtarzamy po konsekracji – wierzymy w śmierć Twoją Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale. A więc mamy nadzieję czasów ostatecznych na języku, jak owe siostry, a i tak niewiele nas ona pociesza. A Jezus wskrzesił Łazarza, dokonał wstrząsającego znaku właśnie po to, by ludzie poczuli, jak Dawca Życia jest blisko nas, jak nas porusza, jakie mocne rzeczy zapowiada. Zapowiada takie rzeczy, że naprawdę warto pragnąć czasów ostatecznych, kiedy wszyscy doświadczymy znacznie więcej niż Łazarz. «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, to choćby umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?» - Jezus pyta Martę, Marię i nas. Czy słyszymy to pytanie w sercu?
A więc jak na nie reagujemy? Marta mówi: «Tak, Panie! Ja mocno wierzę, że Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat», ale boi się wierzyć we wszystkie tego mesjaństwa konsekwencje, w szczególności w życie, które Mesjasz daje. A ludzie dalej płaczą i myślą, że przy grobach można tylko płakać. Wszyscy powątpiewają, a dziś zwątpienie w życie wieczne staje się coraz powszechniejsze. A jednak mamy pewność życia wiecznego, życia z Bogiem i to w ciele. Jezus naprawdę stoi przed nami i mówi, że On jest dawcą życia. On da je nam przez Ducha w czasie ostatecznym, w czasie, który jest bliski, nie odległy. Działająca pośród nas moc Ducha jest silna i konkretna, nie słaba i wątpliwa. A my wszyscy? Czyż nie chcemy żyć wiecznie? Podobnie jak teraz - w ciele, tylko po nowemu, piękniej i czyściej, i z dużo większą miłością w sercu. Czyż nie chcemy tego? Czy aby na pewno świat wie, co robi, jeśli o życie wieczne i powszechne zmartwychwstanie nie dba?
dk Jan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz