Wiele przypowieści
ewangelicznych zawiera motyw bogatego właściciela, który swój majątek rozdał
poddanym i wyjechał. Kazał pomnażać ten majątek. Jest to obraz rzeczywistości
tego świata, nie tylko spowodowanej grzechem, ale także tej pierwotnej,
stworzonej. Bóg stworzył świat i ludzi, i kazał ludziom zarządzać światem. Uczynił
ich podobnymi do Siebie, własnym obrazem, istotami zdolnymi panować nad światem
prawie tak, jak On Sam. Bóg już w świecie stworzonym jest trochę ukryty, obecny
we wnętrzu człowieka, który stanowi Jego obraz. Jednak po grzechu to ukrycie
Boga drastycznie się pogłębia, bo ludzie tracą zmysł wyczuwania Boga, widzenia Go
w sobie i w świecie własną wrażliwością duchową.
Zmysł wewnętrznego
wyczuwania i przeżywania Boga istniał od początku, ale i w grzesznym świecie
nadal istnieje. Zwłaszcza staje się on na nowo żywy, gdy Chrystus dokonuje
dzieła odkupienia i człowiek zostaje przez Ducha Bożego oczyszczony. Boga nie
widzimy, a jednak dzięki Chrystusowi
potrafimy znowu czuć Go, widzieć sercem, przeżywać wewnętrznie, tak było to p[o
stworzeniu. Oczywiście ten dar kontaktu z Bogiem wzrasta w ludziach w miarę
postępu na drodze oczyszczenia i uświęcenia.
Na świat patrzymy oczami
fizycznymi, a jednak Boga nie należy szukać tymi oczyma, na zewnątrz, a raczej
zmysłem wewnętrznym należy Go szukać w sobie. Wtedy, gdy odkrywamy Go w sobie, zmienia
się też nasze widzenie świata zewnętrznego. Na przykład patrząc na góry ktoś
mówi – ale piękne, widać, że jest w świecie Bóg, a jednak mówi tak nie dlatego
że widzi Boga w górach, ale dlatego, że przeżywa Go w swoim sercu, a to serce
zaczyna inaczej patrzeć na góry, las, morze, itd. Ktoś kto nie ma wrażliwości
na Boga nie widzi tak gór jak człowiek wierzący.
Czuć i przeżywać Boga w
sobie trzeba się nauczyć. Potrzebne jest odpowiednie ukształtowanie naszych
dyspozycji duchowych. Po pierwsze trzeba Boga autentycznie pragnąć, potrzebować.
Mając poczucie pychy i samowystarczalności Boga nie odkrywamy. Po drugie
wątpiąc w Jego bliskość i działanie w nas, i w świecie, Boga też nie zobaczymy.
Także będąc rozkojarzonym, rozrzuconym, rozpędzonym, też Go nie zauważymy. Co
ciekawe grzech nie jest przeszkodą, tylko pyszne uparte trwanie w nim jest
przeszkodą. Pokorne spodziewanie się pomocy i siły od Boga doprowadzi stopniowo
do spotkania Go, odczucia Go i poznania. Ponadto spodziewanie się Go nie we własnym
sercu, ale na tronach i w gabinetach świata będzie przeszkodą nie do pokonania.
Kto uważa, że Pan po zmartwychwstaniu powinien ukazać się Piłatowi i Kajfaszowi,
a nie uczniom, ten ma nadal serce nie czujące na jakiej zasadzie odbywa się w
nas kontakt z Bogiem. Jest on kontaktem prywatnym i przyjacielskim, a nawet
miłosnym, a nie oficjalnym i formalnym.
By uczyć się duchowego
kontaktu z Bogiem, trzeba więc najpierw zejść za Nim w ukrycie, bo On jest
właśnie tam. Trzeba pragnąć Jego, a nie siebie i swoich zasług, wyciszyć serce
i zacząć się modlić. Mówić do Boga prawdę o sobie i słuchać od Niego prawdy o
Nim. Wtedy stopniowo staje się w nas spotkanie z Bogiem. A więc modlitwa. Ona
jest kluczem do spotkania z Nim.
Zaś wzorem modlitwy jest
modlitwa Pańska, Ojcze nasz. Pan Jezus pokazuje, jak Sam się modli do Ojca i to
jest wzór modlitwy. Ważne jest wmyślić się w treść modlitwy. Zawiera ona adres
i sześć pragnień. Zwracamy się do Ojca Jezusa, którego Jezus uczynił naszym
Ojcem. Mamy w Nim Ojca kochającego i możemy zwracać się do Niego.
Czego pragniemy? Po
pierwsze, żeby Ojciec, żeby Bóg był czczony, chwalony, uwielbiany, by ludzie
widzieli Jego blask, czcili go, zachwycali się nim. Pierwsza nie jest prośba za
świat, za nas, ale o to, by jaśniała chwała Boża w świecie. Oczywiście by jaśniała
w naszych oczach i sercach, byśmy to czuli i widzieli. W sumie jest to nasze pragnienie,
by Bóg był doceniany, kochany, widziany, otaczany przez nas wiarą, jest to
nasza troska o chwałę Bożą, o to by Bóg znalazł w świecie wzajemność dla swej
miłości, by się mógł nami cieszyć i było mu dobrze.
Drugie pragnienie jest
takie, by Bóg zwyciężał w świecie. By serca ludzkie się otwierały i stawały się
Jego królestwem. By nie zabiegały o świat, ale poddawały się Bogu i w Nim
znajdowały pokój, radość, szczęście, by świat stawał się coraz bardziej Boży.
Trzecie pragnienie jest
takie, by nasze pragnienia były zgodne z pragnieniami Boga. By nasza wola była
zgodna z Jego wolą. Wola Ojca jest wzorem dobra. Ona jest najwyższym dobrem,
jest samym dobrem. Potrzebujemy tę wolę odkrywać w naszym życiu. Najważniejsze
dla nas jest, by Ojciec pokazywał nam tę wolę i my byśmy mieli zdecydowanie ją
pełnić. Wola Boża jest pełniona stuprocentowo w Niebie, w domu Ojca, gdzie
przebywają wszyscy zbawieni. Tam, dzięki pełnieniu woli Ojca, panuje powszechna
miłość i dobro. Na ziemi wola Ojca w dużym stopniu nie jest pełniona. Każdy akt
samowoli, grzechu, zła, miłości własnej, egoizmu nie jest pełnieniem woli Ojca.
Przez ten brak pełnienia woli Ojca na świecie jest grzech, zło, cierpienie.
Prośba, by moc Boża działała w sercach ludzkich tak, by pełniły one wolę Ojca
ma znaczenie zasadnicze dla nas i naszego szczęścia. Właściwie to można by o
nic innego nie prosić, tylko stale prosić – bądź wola Twoja i to by zastąpiło
wszystkie dobre prośby. Bądź wola Twoja.
Czwarte pragnienie to
pragnienie tego, by Bóg dbał o nasze życie, podtrzymywał je chronił, dawał nam
pokarm podtrzymujący życie. Pokarmem dla ciała jest jedzenie, jego symbolem
jest chleb. Pokarmem dla duszy jest Komunia św. Te dwa pokaramy są nam
niezbędne i o nie prosimy.
Piąte pragnienie to
pragnienie naszego stałego nawrócenia, czyli by się poprawiać i prosić Ojca o
przebaczenie. Ale nie wystarczy dla przywrócenia ładu i pokoju, by Bóg
przebaczył zło czyniącym je. Muszą im przebaczyć także pokrzywdzeni ludzie.
Dlatego prosimy Ojca o to, by nam przebaczył i dał nam ducha przebaczenia tym,
którzy nas zranili. To jest trudne, ale niezbędne i ma zasadnicze znaczenie dla
zbawienia świata.
I wreszcie szóste
pragnienie to pragnienie, by było pokonywane w świecie zło. Zła nikt z ludzi
nie pokona, tylko Bóg może pokonać zło i złe duchy. Dlatego prosimy, aby Bóg
Ojciec swoją mocą uchronił nas od pokus szatańskich zawłaszcza tych, którym
uleglibyśmy. By dał nam siłę pokonywania pokus i wybawił nas od zła, któremu
moglibyśmy ulec.
Te sześć próśb zamyka
wszelkie potrzeby modlitewne jakie tak naprawdę mamy. A one wszystkie można
zamknąć w jednym wołaniu do Ojca – Bądź wola Twoja. Nie nasza, nie złych ludzi,
nie złego ducha, ale Twoja, Twoja, Twoja.
Diakon
Jan Ogrodzki