piątek, 29 grudnia 2017

BĄDŹ WOLA TWOJA




Wiele przypowieści ewangelicznych zawiera motyw bogatego właściciela, który swój majątek rozdał poddanym i wyjechał. Kazał pomnażać ten majątek. Jest to obraz rzeczywistości tego świata, nie tylko spowodowanej grzechem, ale także tej pierwotnej, stworzonej. Bóg stworzył świat i ludzi, i kazał ludziom zarządzać światem. Uczynił ich podobnymi do Siebie, własnym obrazem, istotami zdolnymi panować nad światem prawie tak, jak On Sam. Bóg już w świecie stworzonym jest trochę ukryty, obecny we wnętrzu człowieka, który stanowi Jego obraz. Jednak po grzechu to ukrycie Boga drastycznie się pogłębia, bo ludzie tracą zmysł wyczuwania Boga, widzenia Go w sobie i w świecie własną wrażliwością duchową.
  
Zmysł wewnętrznego wyczuwania i przeżywania Boga istniał od początku, ale i w grzesznym świecie nadal istnieje. Zwłaszcza staje się on na nowo żywy, gdy Chrystus dokonuje dzieła odkupienia i człowiek zostaje przez Ducha Bożego oczyszczony. Boga nie widzimy, a jednak  dzięki Chrystusowi potrafimy znowu czuć Go, widzieć sercem, przeżywać wewnętrznie, tak było to p[o stworzeniu. Oczywiście ten dar kontaktu z Bogiem wzrasta w ludziach w miarę postępu na drodze oczyszczenia i uświęcenia.

Na świat patrzymy oczami fizycznymi, a jednak Boga nie należy szukać tymi oczyma, na zewnątrz, a raczej zmysłem wewnętrznym należy Go szukać w sobie. Wtedy, gdy odkrywamy Go w sobie, zmienia się też nasze widzenie świata zewnętrznego. Na przykład patrząc na góry ktoś mówi – ale piękne, widać, że jest w świecie Bóg, a jednak mówi tak nie dlatego że widzi Boga w górach, ale dlatego, że przeżywa Go w swoim sercu, a to serce zaczyna inaczej patrzeć na góry, las, morze, itd. Ktoś kto nie ma wrażliwości na Boga nie widzi tak gór jak człowiek wierzący.

Czuć i przeżywać Boga w sobie trzeba się nauczyć. Potrzebne jest odpowiednie ukształtowanie naszych dyspozycji duchowych. Po pierwsze trzeba Boga autentycznie pragnąć, potrzebować. Mając poczucie pychy i samowystarczalności Boga nie odkrywamy. Po drugie wątpiąc w Jego bliskość i działanie w nas, i w świecie, Boga też nie zobaczymy. Także będąc rozkojarzonym, rozrzuconym, rozpędzonym, też Go nie zauważymy. Co ciekawe grzech nie jest przeszkodą, tylko pyszne uparte trwanie w nim jest przeszkodą. Pokorne spodziewanie się pomocy i siły od Boga doprowadzi stopniowo do spotkania Go, odczucia Go i poznania. Ponadto spodziewanie się Go nie we własnym sercu, ale na tronach i w gabinetach świata będzie przeszkodą nie do pokonania. Kto uważa, że Pan po zmartwychwstaniu powinien ukazać się Piłatowi i Kajfaszowi, a nie uczniom, ten ma nadal serce nie czujące na jakiej zasadzie odbywa się w nas kontakt z Bogiem. Jest on kontaktem prywatnym i przyjacielskim, a nawet miłosnym, a nie oficjalnym i formalnym.

By uczyć się duchowego kontaktu z Bogiem, trzeba więc najpierw zejść za Nim w ukrycie, bo On jest właśnie tam. Trzeba pragnąć Jego, a nie siebie i swoich zasług, wyciszyć serce i zacząć się modlić. Mówić do Boga prawdę o sobie i słuchać od Niego prawdy o Nim. Wtedy stopniowo staje się w nas spotkanie z Bogiem. A więc modlitwa. Ona jest kluczem do spotkania z Nim. 

Zaś wzorem modlitwy jest modlitwa Pańska, Ojcze nasz. Pan Jezus pokazuje, jak Sam się modli do Ojca i to jest wzór modlitwy. Ważne jest wmyślić się w treść modlitwy. Zawiera ona adres i sześć pragnień. Zwracamy się do Ojca Jezusa, którego Jezus uczynił naszym Ojcem. Mamy w Nim Ojca kochającego i możemy zwracać się do Niego.
Czego pragniemy? Po pierwsze, żeby Ojciec, żeby Bóg był czczony, chwalony, uwielbiany, by ludzie widzieli Jego blask, czcili go, zachwycali się nim. Pierwsza nie jest prośba za świat, za nas, ale o to, by jaśniała chwała Boża w świecie. Oczywiście by jaśniała w naszych oczach i sercach, byśmy to czuli i widzieli. W sumie jest to nasze pragnienie, by Bóg był doceniany, kochany, widziany, otaczany przez nas wiarą, jest to nasza troska o chwałę Bożą, o to by Bóg znalazł w świecie wzajemność dla swej miłości, by się mógł nami cieszyć i było mu dobrze. 

Drugie pragnienie jest takie, by Bóg zwyciężał w świecie. By serca ludzkie się otwierały i stawały się Jego królestwem. By nie zabiegały o świat, ale poddawały się Bogu i w Nim znajdowały pokój, radość, szczęście, by świat stawał się coraz bardziej Boży.
Trzecie pragnienie jest takie, by nasze pragnienia były zgodne z pragnieniami Boga. By nasza wola była zgodna z Jego wolą. Wola Ojca jest wzorem dobra. Ona jest najwyższym dobrem, jest samym dobrem. Potrzebujemy tę wolę odkrywać w naszym życiu. Najważniejsze dla nas jest, by Ojciec pokazywał nam tę wolę i my byśmy mieli zdecydowanie ją pełnić. Wola Boża jest pełniona stuprocentowo w Niebie, w domu Ojca, gdzie przebywają wszyscy zbawieni. Tam, dzięki pełnieniu woli Ojca, panuje powszechna miłość i dobro. Na ziemi wola Ojca w dużym stopniu nie jest pełniona. Każdy akt samowoli, grzechu, zła, miłości własnej, egoizmu nie jest pełnieniem woli Ojca. Przez ten brak pełnienia woli Ojca na świecie jest grzech, zło, cierpienie. Prośba, by moc Boża działała w sercach ludzkich tak, by pełniły one wolę Ojca ma znaczenie zasadnicze dla nas i naszego szczęścia. Właściwie to można by o nic innego nie prosić, tylko stale prosić – bądź wola Twoja i to by zastąpiło wszystkie dobre prośby. Bądź wola Twoja.

Czwarte pragnienie to pragnienie tego, by Bóg dbał o nasze życie, podtrzymywał je chronił, dawał nam pokarm podtrzymujący życie. Pokarmem dla ciała jest jedzenie, jego symbolem jest chleb. Pokarmem dla duszy jest Komunia św. Te dwa pokaramy są nam niezbędne i o nie prosimy.

Piąte pragnienie to pragnienie naszego stałego nawrócenia, czyli by się poprawiać i prosić Ojca o przebaczenie. Ale nie wystarczy dla przywrócenia ładu i pokoju, by Bóg przebaczył zło czyniącym je. Muszą im przebaczyć także pokrzywdzeni ludzie. Dlatego prosimy Ojca o to, by nam przebaczył i dał nam ducha przebaczenia tym, którzy nas zranili. To jest trudne, ale niezbędne i ma zasadnicze znaczenie dla zbawienia świata.
I wreszcie szóste pragnienie to pragnienie, by było pokonywane w świecie zło. Zła nikt z ludzi nie pokona, tylko Bóg może pokonać zło i złe duchy. Dlatego prosimy, aby Bóg Ojciec swoją mocą uchronił nas od pokus szatańskich zawłaszcza tych, którym uleglibyśmy. By dał nam siłę pokonywania pokus i wybawił nas od zła, któremu moglibyśmy ulec.
Te sześć próśb zamyka wszelkie potrzeby modlitewne jakie tak naprawdę mamy. A one wszystkie można zamknąć w jednym wołaniu do Ojca – Bądź wola Twoja. Nie nasza, nie złych ludzi, nie złego ducha, ale Twoja, Twoja, Twoja.

Diakon Jan Ogrodzki