wtorek, 26 grudnia 2023

BĘDZIESZ MIŁOWAŁ

Słowa, które Pan Jezus przytoczył w odpowiedzi na pokrętne pytanie faryzeuszów – które przykazanie w Prawie jest największe? (Mt 22,36)  – pochodzą z najstarszej tradycji Starego Testamentu. Zostały one zapisane w księgach Powtórzonego Prawa (Pwt 6,5) oraz Kapłańskiej (Kpł 19,18). Zawierają one Boże wezwanie do miłości Jego samego, bliźniego i siebie. Dziś, tak jak i w czasach przed Chrystusem słowa te czyta się na dwa sposoby. Przede wszystkim jako przykazania – będziesz miłował, masz miłować – przykazania bardzo dobitnie sformułowane. I jak wówczas tak i dziś zauważamy, że przykazania te są bardzo trudne do zachowania i nie do końca wiadomo, jak je w praktyce zrealizować. W jaki sposób można miłować Boga? Żydzi przełożyli to miłowanie na wypełnianie wielkiej liczby konkretnych zaleceń dotyczących kultu, praktyk religijnych i postępowania wobec ludzi. Pan Jezus też głosił niektóre nauki, z których wynikało, że miłowanie Boga odbywa się także przez miłosierne postępowanie wobec ludzi. Jednak w Ewangelii Jana i Listach Janowych przede wszystkim zapisano mocno, że kto Mnie miłuje, będzie zachowywał Moją naukę (J 14,23), albo Moje przykazania. (J 14,15)  Jezus mówi o zachowywaniu Jego przykazań, a  przykazaniami tymi jest całokształt Jego nauki, ponieważ Pan Jezus nie wprowadził żadnych przykazań - potwierdzał tylko Prawo, w tym Dekalog i właśnie dwa Przykazania Miłości. Zgodnie z nimi miłość do Boga jest na pierwszym miejscu, a miłość do bliźniego i samego siebie – na drugim. Jednak jest też drugie rozumienie tych dwóch przykazań – jako prorockich zapowiedzi, że Bóg to sprawi, iż ludzie w przyszłości będą miłować Boga i bliźnich. I to rozumienie słowa Bożego jest także uzasadnione. Powiemy o tym na końcu niniejszego tekstu.

Zgodnie z nauką Jezusa miłowanie Boga jest najważniejszym prawem dla człowieka i wyraża się w życiu nauką Jezusa czyli Ewangelią. Nie polega ono tylko, jak sądzili Żydzi, na wykonywaniu praktyk pobożnych i składaniu ofiar, ale na naśladowaniu Jezusa w miłowaniu Ojca. Jezus pokazuje nam na Sobie, jak  miłuje się Boga. Pokazuje, że jest to możliwe i dostępne dla człowieka. Gdy miłuję się Boga, Bóg staje się Kimś konkretnym, Kimś ważnym. Myśli się o Nim i zależy nam na Nim. Budząc się rano przypominamy sobie o Nim myśląc – jak dobrze, że jesteś, że Cię mam, że Ty mi towarzyszysz. Jeśli miłujemy Boga, okazujemy Mu przywiązanie, radujemy się Nim, ufamy Mu i oddajemy się Mu. Swoje życie zawierzamy Bogu i chętnie w Jego ręce oddajemy się radością. Bo Ty jesteś dla nas KIMŚ, nie pustym frazesem, nie tylko pacierzem rano i wieczorem. Przyjmujemy sakramenty i uczestniczymy we Mszy św. nie tylko dlatego, że kontynuujemy tradycję katolicką, ale przede wszystkim dlatego, że Ciebie Panie miłujemy i zależy nam na Tobie. Jesteś nam potrzebny i bliski. Takie myślenie i taka mentalność jest przejawem przywiązania sercem do Boga.

Miłość do Boga jest dziełem serca, duszy, umysłu i mocy, a więc całego człowieka, który zostaje poruszony przez Ducha Świętego. To Duch Św. sprawia, że więź z Bogiem może być radosna i nawet silniejsza od ucisku ze strony świata – jak pisze św. Paweł: A wy, przyjmując słowo pośród wielkiego ucisku, z radością Ducha Świętego, staliście się naśladowcami naszymi i Pana (1Tes 1,6). Tylko przywiązanie do Pana sercem kochającym może sprawić, że cieszymy się Nim i przyjmujemy jego słowo nawet pośród przeciwności. Tylko Duch Św. dany nam po zmartwychwstaniu Jezusa może sprawić w nas taką miłość. Dlatego dopiero po zmartwychwstaniu Pan Jezus zapytał Piotra, czy Go miłuje (J 21), gdy przed śmiercią pytał go tylko – czy Mu wierzy.

Księga Kapłańska wzywa do miłości bliźniego. Do tego samego wzywa też Jezus, a cała Ewangelia jest pełna wezwań do traktowania ludzi z miłością. Do miłości do ludzi wzywa też Bóg w Starym Testamencie, ale najpierw i przede wszystkim wzywa do miłości Boga. Okazuje się bowiem, że dopiero przyjęcie Ducha i więź z Bogiem uskrzydla nas i uzdatnia nasze serca do bycia dobrym dla innych. Bez tego nie widzimy wyraźnego powodu do życia miłością, a nie konsumpcją i egocentryzmem, co widoczne jest coraz wyraźniej dziś, w społeczeństwach zdechrystianizowanych. Bowiem dopiero poznanie Boga i przylgnięcie do Niego oczyszcza nas i czyni silnymi do czynienia dobra wbrew światu. To jest możliwe tylko mocą Boga, nie swoją własną. Ta prawda widoczna była już w Starym Testamencie, kiedy ludziom nie udawało się żyć według przykazań Bożych i traktować Boga i ludzi z miłością, ponieważ nie było jeszcze Jezusa, Jego nauki i wylania Ducha Świętego. Daremnie prorocy, tacy jak Ozeasz, uzupełniali naukę Prawa, głoszeniem, że Bóg miłości pragnie, nie krwawych ofiar, poznania Boga (czyli pokochania Go) bardziej niż całopaleń. (Oz 6,6) Bo nam, ludziom łatwiej jest chodzić do kościoła, niż sercem kochać Boga. A jednak dziś znów mamy to samo, co dawniej, doświadczenie, że ludzie czują, iż za ich praktykami religijnymi i za praktykami innych ludzi, a nawet osób duchownych, nie stoi głębsza więź z Bogiem, a wtedy przestają praktykować, bo i po co, skoro to nic nie daje. Kto zna i kocha swego Boga, dla kogo Jezus jest kimś ważnym i bliskim, ten nigdy nie zrezygnuje z uczestnictwa w Ofierze Eucharystycznej, bo w niej odczuwa życie z Bogiem i tego życia owoce. Kto prawdziwie wziął sobie do serca Boże wołanie – miłości pragnę - i odpowiedział na nie Bogu – oto ja, weź mnie, ten właśnie zachował przykazanie miłości Boga, a ta miłość sprawi w nim umiłowanie ludzi. Bo tylko odwzajemnienie miłości Bożej daje odwagę i cierpliwość do życia w brutalnym świecie. To jest pierwsza sprawa, o której mówi Pan.

Ale Pan też mówi o czymś drugim. Że do czasów ostatecznych Pan kształtuje nas przez Ducha Św. do miłości. Będzie w tym kierunku działał i do dnia powtórnego przyjścia Jezusa w końcu do tego doprowadzi. I tego możemy być pewni.  Dlatego nie ma co powątpiewać, że dwa Przykazania Miłości są mało realistyczne. Na świecie jest wiele zła, ale świadczy ono tylko o rosnącym wzburzeniu złego ducha, który popycha ludzi słabych, a to z kolei świadczy, że Duch Święty też działa w świecie z coraz większą mocą. A skoro Duch Św. zaczyna działać, to rozwinie też swoją moc w pełni i do końca wypełni swoje posłannictwo. Bo to zapowiedział.

Diakon Jan            

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz