wtorek, 26 grudnia 2023

LUDZKIE NIEBO

Na początku, za dni wieczności, Syn Boży, odwieczne Słowo było u Boga jako Syn Boży. Ono też wraz Ojcem i Duchem Świętym było jednym Bogiem. W Nim było życie Boże i z Niego to życie wytrysnęło, by stać się istnieniem całego świata. W Nim był początek świata, greckie arche, jego wzorzec, na którego podobieństwo świat zaistniał, przez którego nabrał swej wyjątkowości.

Wśród Bożej wieczności stała się jedna chwila, skończony czas i ograniczona przestrzeń, w której możemy żyć i uczyć się obcowania z wiecznością. Taki był Boży plan i zgodnie z nim nawet, kiedy grzech zniekształcił świat i ludzkie serca, ludzie nie zginęli, ale dla nich był ratunek. Bóg ma zawsze możliwość uratować nas, jeśli mu się powierzymy, a sprawcą tego ratunku jest ten sam Syn Boży, który najpierw nadał światu istnienie i kształt. Słowo przyszło do swojej własności jako Zbawiciel i nie pozostało bezradne nawet, gdy swoi Go nie przyjęli. Bóg przyszedł i stał się człowiekiem. Przyjął ludzkie ciało i od tej pory JEST, ale nie tylko jako Istota Boska ale także ludzka – ma nasze ciało.

Od tej pory staje się widoczne, że po prawdzie niewielka jest odległość między cielesnym stworzeniem, a Bożym duchem. Od tej pory na ziemi, pośród nas, jako jeden z nas, zamieszkał Bóg. Od tej pory należy On do naszej historii i do naszej teraźniejszości. Staje się człowiekiem i przez to nie jest daleki, nieokreślony (choć pozostaje Tajemnicą), ale konkretny, namacalny, dostępny i bliski. Jest z nami dosłownie, a nie w przenośni. Żyje już nie tylko na wyżynach Nieba, ale po prostu z nami na ziemi. Można Go zapytać: Mistrzu, gdzie mieszkasz, a On nam
odpowie: chodźcie i zobaczcie.

Lecz Bóg już nie tylko ma mieszkanie w domach ręką ludzką uczynionych, ale mając Ducha Świętego potrafi przeniknąć nas, zamieszkać w nas i uczynić nas dziećmi Bożymi, swoją rodziną, tak jak On na początku, nie mając ciała, był dzieckiem Boga Ojca, a teraz stał się dzieckiem Boga Ojca w ciele i w ten sposób pociąga nas cielesnych do Bożej rodziny. Jezus daje nam Ducha Świętego, abyśmy zyskali  duchowy rdzeń, którym jest rodzinna więź z Bogiem. Dzięki Słowu wcielonemu my cieleśni już teraz, przez wiarę i chrzest stajemy się bliską rodziną Boga. Już teraz, a co dopiero na wieczność, po naszym ostatecznym zmartwychwstaniu. Czy to nie przejmująca prawda warta głębokiej wiary?

Ostatecznie bowiem pełną więź dziecka z Bogiem zyskujemy od Jezusa, Bożego Syna i dokonuje się to po Jego zmartwychwstaniu, które jest Jego drugim i ostatecznym wcieleniem. Wtedy to Słowo staje się Ciałem Chwalebnym i zamieszkuje już na wieki u Ojca, a także tymczasowo między nami, na ziemi, dopóki nie osiągniemy domu Ojca. Zmartwychwstały jest tym ostatecznym Bogiem-Czło­wiekiem, który dzięki Duchowi Świętemu pozostaje w naszym zasięgu. Tak właśnie dokonuje się największa rewolucja całego Istnienia - Niebo, mieszkanie Boga staje się mieszkaniem ludzi. Przede wszystkim ponieważ Bóg staje się Człowiekiem, ale także dlatego, że i my – przybrane dzieci Boże mamy tam swoje miejsca. Od tej pory słudzy Boga - aniołowie służąc Bogu służą Jezusowi i służą nam. To dlatego niektórzy z nich, szatani, zbuntowali się. Nie chcieli bowiem iść na służbę ludziom.

Słowo chwalebne, póki żyjemy na ziemi, mieszka między nami. Przychodzi do nas w każdej modlitwie i kontemplacji, ale nade wszystko mamy z nim namacalny kontakt, kiedy przychodzi do nas na ołtarzach świata w Ciele Eucharystycznym. Tu możemy Go przyjmować jako pokarm, możemy go czuć dotykiem i adorować patrząc nań. Jest to najpełniejsza bliskość cielesna i duchowa, jaką mamy z Panem Jezusem w tym życiu. Zaprawdę Bóg wcielił się, by oddać się nam po ludzku, a w przyszłości będzie żyć z nami w Niebie także po ludzku, choć w zupełnie nowych, chwalebnych realiach.  

dk Jan.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz