piątek, 29 grudnia 2023

CZY OCZEKUJEMY PANA? – Refleksja nad Mszą Świętą

Słowo to piszę przede wszystkim do tych, co uczestniczą we Mszy Świętej regularnie i znają ją, co uczestniczą w niej co niedziela, może nawet kilka razy w tygodniu, a może codziennie. Piszę to do tych, co regularnie odmawiają modlitwę Ojcze Nasz, a może odmawiają ją bardzo często, na przykład w Różańcu. Piszę to do was, moi drodzy. I piszę też do kapłanów, którzy sprawujecie Eucharystię i najbardziej jesteście wezwani, by nią żyć i by głosić Słowo Boże o tym, co sprawujecie. Piszę to do was wszystkich i proszę - posłuchajcie.

Oto od znaku krzyża rozpoczyna się Msza św.: W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, a wszyscy odpowiadamy: Amen. Potem, na powitanie, padają słowa św. Pawła – Miłość Boga Ojca, Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi (2Kor 13,13), my zaś odwzajemniamy tę miłość kapłanowi odpowiadając mu – I z duchem twoim.  Ten dialog rozpoczyna Eucharystię najczęściej, ale czasem może zostać wybrany inny dialog, oparty na słowach św. Jana – Łaska i pokój od Tego, który jest i który był, i który przychodzi niech będą z wami (Ap 1,4). Wtedy też ochoczo odpowiadamy – I z duchem twoim. Te słowa są pozdrowieniem przekazywanym przez św. Jana: od Chrystusa-Boga, czyli Tego który jest, jaki się objawił Mojżeszowi w gorejącym krzaku; od Chrystusa, który stał się Człowiekiem, narodził się z Maryi i był na ziemi, a potem wstąpił do nieba; i wreszcie od Chrystusa, który przychodzi. On to przychodzi do Kościoła i do nas osobiście po zmartwychwstaniu - najpierw w Eucharystii, a potem, ostatecznie, w końcu czasów, które od dnia zmartwychwstania nieprzerwanie się do nas przybliżają. W tych słowach Jezus przypomina przez Jana wszystkim pokoleniom chrześcijan, że Jego przyjście jest prawdą i dokonać się może w każdej chwili obecnego czasu. Taki to jest początek Eucharystii. 

Później następuje akt pokuty. Kapłan wzywa do niego w słowach: Uznajmy przed Bogiem, że jesteśmy grzeszni, abyśmy mogli godnie złożyć Najświętszą Ofiarę. Po tym wezwaniu odmawiamy Spowiedź Powszechną albo jeden z dialogów, na przykład: Panie, Synu Boży, który rodząc się z Maryi Dziewicy, stałeś się naszym bratem, zmiłuj się nad nami. Chryste, Synu Człowieczy, który znasz nasze słabości, zmiłuj się nad nami. Panie, Synu Jednorodzony Ojca Przedwiecznego, który przyjdziesz sądzić żywych i umarłych zmiłuj się nad nami. Po tych słowach pokornie błagamy o miłosierdzie Tego, który przyjdzie i wołamy do Niego: zmiłuj się nad nami. Zwróćmy wtedy uwagę, do kogo wołamy. Do Tego, który przyjdzie, w trwających od dnia zmartwychwstania do końca dni, czasach ostatecznych. Wołamy, aby nam przebaczył i przyjął nas wtedy do nieba.

Później następuje hymn Chwała, a następnie Kolekta i Czytania zależne od okresu roku liturgicznego. Omawianie tych tekstów zmiennych pomińmy i dalej zwróćmy uwagę na wyznanie wiary, składane w niedziele i uroczystości. Padają słowa: Wierzę w jednego Boga, Ojca wszechmogącego … – które wszyscy jak jeden mąż odmawiamy. A dalej mówimy - … wstąpił do nieba; siedzi po prawicy Ojca. I powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych. … Podobnie, kiedy odmawiamy Koronkę czy Różaniec mówimy: Wierzę w Boga Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi. I w Jezusa Chrystusa, Syna Jego jedynego, którywstąpił na niebiosa, siedzi po prawicy Boga Ojca wszechmogącego. Stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych.

Po Credo i Modlitwie powszechnej następuje Ofiarowanie zakończone modlitwą nad darami i wtedy przechodzimy do Modlitwy Eucharystycznej. Jej początkiem jest Prefacja. W okresie Adwentu w prefacjach padają następujące słowa: On ponownie przyjdzie w blasku swej chwały, aby nam udzielić obiecanych darów, których czuwając z ufnością oczekujemy. Albo podobne: On pozwala nam z radością przygotowywać się na święta Jego narodzenia, aby gdy przyjdzie -  oczywiście ponownie w chwale, bo narodził się jako człowiek już dawno - znalazł nas czuwających na modlitwie i pełnych wdzięczności.

Teraz następują modlitwy eucharystyczne do wyboru. Są one dość zróżnicowane, ale każda po słowach Konsekracji zawiera do uznania cztery aklamacje. Zwróćmy szczególną uwagę na trzy z nich: Oto wielka tajemnica wiary. Głosimy śmierć Twoją Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale. Albo: Wielka jest tajemnica naszej wiary. Ile razy ten chleb spożywamy i pijemy z tego kielicha, głosimy śmierć Twoją Panie, oczekując Twego przyjścia w chwale. Albo: Tajemnica wiary: Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał, Chrystus powróci. Te słowa są najbardziej wyrazistym osobistym wyznaniem, że naprawdę oczekujemy na przyjście Pana Jezusa. Wszyscy powtarzają aklamację głośno jako odpowiedź na wydarzenie Konsekracji, która jest uobecnieniem na ołtarzu przyjścia Pana Jezusa na ziemię, Jego śmierci, zmartwychwstania i wstąpienia do Ojca. Konsekwencją naszego udziału w tej Jego Ofierze - dokonanej już i powtarzanej dla nas bezkrwawo - jest właśnie to, że mamy nadzieję i pragnienie Jego przyjścia i wynikającego stąd dla nas życia wiecznego. To właśnie wyznajemy.

Ale nie tylko tu wyznajemy naszą wiarę i pragnienie przyjścia Pana. Owszem w I oraz II Modlitwie eucharystycznej nie ma więcej takich wyznań, ale w III Modlitwie eucharystycznej po konsekracji i po aklamacji padają następujące słowa: Wspominając Boże zbawczą mękę Twojego Syna, jak również cudowne Jego zmartwychwstanie i wniebowstąpienie oraz czekając na powtórne Jego przyjście składamy Ci wśród dziękczynnych modłów tę żywą i świętą ofiarę. Podobna modlitwa występuje w tym miejscu także w IV Modlitwie eucharystycznej i w I Modlitwie eucharystycznej o tajemnicy pojednania.

Po tej kulminacyjnej części Mszy św. następują obrzędy Komunii, a w nich mamy najpierw modlitwę Ojcze nasz. Tę to modlitwę zaczynamy od dwóch najważniejszych próśb: po pierwsze uwielbienia Ojca – święć się Imię Twoje, a po drugie od wyrażenie naszego pragnienia - przyjdź Królestwo Twoje. To właśnie jest wyrażeniem naszego pragnienia, by ostatecznie Ojciec dopełnił dzieła zbawienia, które jeszcze się nie skończyło, ale od zmartwychwstania Jezusa trwa nadal przez Ducha Świętego i trwać będzie do końca czasów.

Po tej modlitwie, której nauczył nas Pan Jezus, wypowiadana jest druga, po aklamacji, modlitwa z mocą wzywająca nas do oczekiwania na przyjście Pana: Wybaw nas Panie od zła wszelkiego, obdarz nasze czasy pokojem. Wspomóż nas w swoim miłosierdziu, abyśmy zawsze wolni od grzechu i bezpieczni od wszelkiego zamętu, pełni nadziei oczekiwali przyjścia Pana naszego Jezusa Chrystusa. Na tę to modlitwę odpowiadamy wszyscy: Bo Twoje jest królestwo, potęga i chwała na wieki. To wyznanie wyraża nasze przekonanie, że do Jezusa – Boga i Człowieka, zmartwychwstałego i zasiadającego po prawicy Ojca należy królowanie, pełnia Bożej potęgi i Boża chwała, ukryta w ludzkim ciele. Dlatego to Jego, naszego Pana, należy się spodziewać przy końcu czasów, jest On w Ewangelii zapowiedziany i rzeczywiście mamy czekać Go z upragnieniem.

Czy widzimy, że oczekiwanie na powtórne przyjście Pana, jest, obok narodzenia, śmierci, zmartwychwstania i zesłania Ducha, osią wydarzeń eucharystycznych? Czy nie aż dwa razy jesteśmy we Mszy św. wyraźnie wzywani, by tę wiarę wyznać i to pragnienie przyjścia Jezusa wyrazić? Taki wyrazisty charakter eschatologiczny nadała Mszy św. reforma liturgii po Soborze Watykańskim II i chwała jej za to.

A jednak, nawet mimo obecnego kształtu liturgii, oczekiwanie na drugie przyjście Pana Jezusa w praktyce Kościoła wyraźnie kuleje. Kościół o nim nie myśli. Ludzie Kościoła nie są do niego formowani. Treści eschatologiczne nawet gorliwym uczestnikom Mszy św. łatwo przelatują mimo uszu. Z czego to wynika?

Niestety z tego, że Pan Jezus przychodzący do nas, nie jest dla nas, nawet dla wielu kapłanów, umiłowanym i upragnionym. Nie zostaliśmy wychowani do miłowania Go, ale do starotestamentalnego lęku przed Bogiem. I nadal nikt nas nie uczy owego pragnienia:  maranathaprzyjdź Panie, które św. Jan pozostawił Kościołowi jako zadanie na ostatniej karcie Apokalipsy. A kapłani, sprawujący Ofiarę Eucharystyczną codziennie, też prawie nigdy nie żyją tym oczekiwaniem i prawie nigdy nie mówią wiernym o tym, że naprawdę każdego dnia oczekujemy Pana Jezusa i że z miłością, nie z lękiem, mamy oczekiwać Jego powtórnego przyjścia, Jego przyjścia w chwale. Bo naprawdę mamy kogo oczekiwać!

Diakon Jan    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz