W tekstach liturgicznych występuje często termin teologiczny ukształtowany przez tradycję Kościoła, który nie jest terminem biblijnym, nie pojawia się w modlitwach eucharystycznych mszy świętej, ale przewija się przez jej części zmienne. Przytoczymy kilka fragmentów modlitw po komunii: spraw aby ten Sakrament utwierdził nas w miłości (22n. zw.), Ty nas karmisz i umacniasz Twoim słowem i Najświętszym Sakramentem (23 n. zw.), udzielaj nieustannie swej pomocy wszystkim, których posiliłeś swoim Sakramentem (25 n. zw.), niech Najświętszy Sakrament odnowi nasze dusze i ciała (26 n. zw.) itp. Problem, o którym mówimy, na który Chrystus zwraca uwagę mistycznym duszom, tkwi w tym, że te teologiczne sformułowania (oczywiście nie kwestionując ich prawdy) mówią o Ciele i Krwi Pańskiej jakby były one rzeczami, które działają na nas i w nas, trochę jak jakieś leki. W każdym razie mówią o działaniu Boga rzeczowo a nie osobowo. Jest to wysoce eufemistyczne mówienie o największym darze Boga dla Kościoła. Ugruntowało się ono w jego praktyce, przez stałe powtarzanie bezosobowego terminu teologicznego, bez określania, co się za nim kryje. Na przykład powszechnie stosowana pieśń: Przed tak wielkim Sakramentem mówi o nowym przymierzu, o wierze w to, co dla zmysłów niepojęte, o czci Trójcy świętej, ale wprost nie mówi o tym, że w Najświętszym Sakramencie obecny jest żywy Chrystus – umierający i zmartwychwstały. Dlatego mamy tu do czynienia z Sakramentem (znakiem), przez który uobecnia się Osoba Syna Bożego, a nawet Trzy Osoby Boskie. Tak samo Kościół mówi o Chrystusie jak o rzeczy (choć tak nie wierzy) w słowach: przyklęknij przed Najświętszym Sakramentem, błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem, wystawienie Najświętszego Sakramentu, adoracja Najświętszego Sakramentu codziennie od 16 do 18. Kościół z jednej strony z najwyższym przekonaniem wyznaje, że Najświętszy Sakrament to Sanctissimum, największa świętość jaką posiada, a z drugiej określa ją terminem bezosobowym, który nie kojarzy się z miłością, ponieważ tak to się utarło w tradycji. Dawniej Kościół mówił tak w przekonaniu, że wszyscy przygotowani, po pierwszej komunii wiedzą, co się za tym kryje. Owszem, może kiedyś znaczna część wiernych wiedziała, ale dziś się to szybko zmienia. Kościół luterański spopularyzował swoje przekonanie, że jeżeli nawet Chrystus jest obecny w chlebie i winie podczas mszy św. to po niej są to już tylko zwykłe rzeczy - chleb i wino. Dlatego nie ma u naszych braci ewangelików ani wystawienia Pana Jezusa ani adoracji. W ciągu paru stuleci, a szczególnie w ostatnich dziesięcioleciach, ludzie innych denominacji oraz niewierzący nauczyli się traktować Chrystusa w Najświętszym Sakramencie jako zwykłą rzecz. Przechodzą obojętnie, oczywiście nie klękają bo na zachodzie nikt nie klęka, ale i nie kłaniają się, nie myślą, że to sam Bóg stoi przed nimi pod osłoną. A jeśli nie wierzą, czy nie mogliby okazać szacunku największej świętości braci katolików? Czyż bracia muzułmanie nie domagają się od wszystkich szacunku dla swoich świętości?
Przede wszystkim jednak my sami powinniśmy zadbać o stosunek do Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. Chodzi nam o to, co Jezus mówi do serc mistycznych, prosząc, by skorygowano swoje mówienie o Nim w Eucharystii. Najświętszy Sakrament to Ciało i Krew Jezusa Chrystusa, naszego Pana, czyli nasz Pan i Bóg Jezus Chrystus jest rzeczywiście obecny w Ciele i Krwi swojej pod postacią chleba i wina. To dlatego Sanctissimum jest największą świętością chrześcijan. W Sanctissimum spotykamy osobiście Jezusa, a przez Jezusa Ojca i Ducha Świętego. Osobiście spotykamy i osobiście z Nimi obcujemy, a to sprowadza na nas najgłębsze przeżycie, zbawcze i miłosne. Fakt, że Najwyższa Świętość się tak zniżyła do nas, dla wielu jest niepewne, dla wielu niemożliwe, dla wielu niestosowne, ale dla tych, którzy poznali Chrystusa osobiście i pokochali stanowi istotę ich życia z Bogiem. Nawet, jeśli wielu mówi, jak Żydzi - trudna jest ta mowa, któż jej słuchać może, my za Piotrem i Janem dajemy świadectwo, że w chlebie i winie, które stało się Ciałem i Krwią Pana spotykamy Jezusa osobiście, a niektórzy mistycy widzą Go nawet tak jak św. Jan i to ich porusza do głębi. Kiedyś wszyscy Go tak zobaczą i pokochają, teraz Jezus prosi, by w Kościele zaprzestano mówić o Nim - Najświętszy Sakrament, ale Chrystus w Najświętszym Sakramencie, Ciało i Krew Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. I mówić wszystkim, że w kościołach jest wystawiany i adorowany Jezus Chrystus w Najświętszym Sakramencie.
dk Jan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz