Od
początku dziejów Izraela, to jest od czasów Mojżesza, obecna jest w
Biblii ta podstawowa myśl: że Bóg objawia się człowiekowi jako Ten,
który jest blisko niego.
W ziemi Madian, stając przed Mojżeszem w postaci płonącego krzewu, Bóg, podaje mu swoje Imię, mówiąc: Ja jestem tym, który Jest. (hbr. 'ehjeh 'aszer 'ehjeh) (Wj 3,14). Kluczem do zrozumienia tego zdania jest znaczenie czasownika być (hbr. hajah), który dla ludzi tamtych czasów zawsze miał znaczenie egzystencjalne – jestem z wami, dla was, a nie abstrakcyjno-filozoficzny – jestem czystym istnieniem. Bóg zatem jest tym, który jest dla Izraela, o czym wyraźnie mówi wcześniej: dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemięzców, znam więc jego uciemiężenie. Zstąpiłem, aby go wyrwać z ręki Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi… Bóg więc zapewnia Mojżesza i Izraelitów, do których go posyła, że jest z nimi, podobnie jak ktoś, siedzący przy łóżku chorego, który kładzie rękę na jego dłoni i mówi – jestem z tobą. Myśl o byciu Boga blisko człowieka była pogłębiana przez proroków w nurcie proroctw mesjańskich. Izajasz powołany w roku śmierci króla Ozjasza (r. 738 p.n.e.) zapowiada nowego, opatrznościowego władcę, którego imię będzie Emmanuel, to znaczy: Bóg [jest] z nami (hbr. imanu 'el).
Prawda o Bogu, który dosłownie jest z nami w naszym świecie, najpełniej odsłoniła się, kiedy Syn Boży przyszedł do nas w ludzkim ciele. Pisze o tym z uwielbieniem św. Paweł. Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby nam wraz z Nim wszystkiego nie darować? Syn Boży przyszedł do świata w ciele, jako jeden z nas, by zdjąć z nas ciężar grzechu, biorąc go na Siebie. To bycie z nami na świecie stało się źródłem cierpienia Jezusa. Święty Bóg, żyjący wśród grzeszników staje się przedmiotem zmasowanego ataku zła. A jednak to On okazuje się mocniejszy. Bycie Jezusa z nami i wzięcie na siebie naszego i szatańskiego zła okazuje się właśnie drogą do naszego zbawienia. Zbawienie to dokonało się dzięki temu, że mimo iż Jezus uległ śmierci, którą wniósł w świat szatan, to jednak Jezus zmartwychwstał i zapoczątkował dla siebie i nas nowy etap życia – w ciele zmartwychwstałym. Kluczem do tego zbawienia okazuje się to, że Jezus zmartwychwstały nadal jest z nami, czyli mamy możliwość korzystania z BLISKOŚCI już nie tylko Jezusa w doczesnym ciele ludzkim, ale i Jezusa w nowym, zmartwychwstałym ciele ludzkim. W ten właśnie sposób człowiek ma możliwość korzystania z owoców całego życia Jezusa: doczesnego, śmierci i zmartwychwstania. Jest to unikalny dar odmieniający całkowicie ludzki los. Św. Paweł precyzuje ów dar następująco: Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie ukryte jest razem z Chrystusem w Bogu. (Kol 3,1-3)
Są dwa etapy w życiu człowieka: to życie, doczesne i nowe życie, otwarte na wieczność. Jezus przychodzi do nas i jest z nami w tym życiu, aby być z nami także w życiu nowym. Możemy wszystko przeżywać z Jezusem już w życiu doczesnym: słabości, ograniczenia, cierpienia, pragnienia, nie spełnione aspiracje i śmierć. Ale śmierć Jezusa staje się dla nas siłą do naszej śmierci dla grzechu, czyli do odrzeknięcia się grzechu, nawrócenia i chrztu. Taki jest sens stwierdzenia – umarliście bowiem [z Chrystusem]. Jezus jest więc z nami w życiu doczesnym i poświęca się za nas, ale czyni to tylko po to, by być z nami także w nowym życiu, po zmartwychwstaniu. Jeżeli umieramy z Jezusem to i zmartwychwstajemy z Jezusem. I w życiu i w śmierci należymy do Jezusa. Istotą naszego zbawienia i naszej przyszłości okazuje się BYCIE Z JEZUSEM, najpierw ziemskim, a potem zmartwychwstałym.
Co znaczy, że Jezus jest z nami, a my z Nim w tym życiu, to zrozumieć przychodzi nam łatwiej. Sprawy te są przedmiotem powszechnego głoszenia. Doświadczając cierpienia, chorób, przykrości, krzywd, łatwiej nam przychodzi powierzać je Jezusowi i szukać u Niego oparcia. Rozumiemy też, że chodzi o to, by będąc grzesznikiem, odrzekać się zła, podejmować decyzję o nawróceniu i stale, uparcie umierać dla grzechu. Jednak w tym momencie pojawia się problem. Często wydaje się nam, że owo dążenie do przemiany jest mało skuteczne – owszem chcemy się nawrócić, chcemy umierać dla grzechu i zmieniać się, ale żebyśmy żyli nowym życiem, z Jezusem zmartwychwstałym, tego nie widzimy i jakoś nie czujemy.
W niniejszym tekście chodzi przede wszystkim o to, by zrozumieć i doświadczyć, na czym polega łączność ze Zmartwychwstałym, w jaki sposób jest On z nami teraz i jak będzie w przyszłości. Chodzi więc o medytację prawdy, że nasze zbawienie zasadza się na BLISKOŚCI ze Zmartwychwstałym. Trzeba więc zobaczyć gdzie jest Zmartwychwstały. I wcale nie jest to oczywiste.
Opowiadanie Ewangeliczne o tym, co się wydarzyło wczesnym rankiem, w pierwszy dzień tygodnia po święcie Paschy, podkreśla, że gdy apostołowie Piotr i Jan przyszli do grobu, zastali go otwarty i pusty – ciało Jezusa znikło, a płótna leżały nie tak, jakby je rozwinięto i ciało zabrano, ale tak jakby ciało zdematerializowało się wewnątrz płócien. Doczesne ciało Jezusa zatem przestało istnieć i rodzi to natychmiast pytanie: dlaczego? Gdyby ciało zostało w grobie, można by powiedzieć, że jest jak dotąd - Jezus, jak wszyscy ludzie Starego Testamentu, odszedł do Szeolu i nie mamy żadnego nowego objawienia na temat losów ludzkich po śmierci. Ale jeżeli ciało doczesne Jezusa znikło ze świata, to rodzi się zasadnicze pytanie: jak teraz żyje Jezus i jaki jest nowy los Jego po śmierci. Wiadomo, że Jezus musi teraz żyć jakoś inaczej i jest to jakaś wielka nowość, rewolucyjna zmiana. W to właśnie uwierzył Jan, patrząc na nietknięte płótna i to zapisał w swojej Ewangelii. Po tamtym wydarzeniu wielokrotnie w ciągu pięćdziesięciu dni uczniowie przeżywali spotkania z Jezusem i one utwierdzały ich w pewności, że Jezus żyje po nowemu, jako Zmartwychwstały i tę właśnie prawdę przekazywali w swoim nauczaniu i w swoich pismach.
Ewangelia Jana i teksty Pawła pokazują za pomocą obrazów to nowe życie Jezusa. Najpierw Paweł napisze, że wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami (1 Kor 12, 27). Chrystus zmartwychwstały jest jeden, żywy, a każdy z ludzi stanowi część Jego ciała, współdziałającą z innymi częściami. Moje życie po Jego zmartwychwstaniu i moim nawróceniu jest życiem jako części ciała należącej do Jezusa. Zmartwychwstały żyje już nie w ciele doczesnym ale w każdym z nas i we wszystkich razem – w Kościele. Po zmartwychwstaniu znikło doczesne, martwe na skutek naszego grzechu, ciało Jezusa, a Chrystus wcielił się na nowo w cały Kościół i w każdego ucznia osobno. Od tej pory uczeń może powiedzieć: Teraz już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus (Ga 2,20). Bóg wybrał taką drogę zbawienia człowieka, że Syn jednoczy się z ludźmi w życiu śmiertelnym, aby potem zawrzeć jeszcze ściślejsze zjednoczenie z nimi w życiu zmartwychwstałym. Powołaniem człowieka jest więc życie z Synem Bożym, wielka bliskość, zjednoczenie, które zaczyna się tu, ale będzie trwało na wieczność. I przez to zjednoczenie człowiek pośrednio także jednoczy się z Ojcem, bo Jezus ma zjednoczenie z Ojcem. Ze względu na takie zapierające dech w piersiach ludzkie powołanie zasadniczą sprawą jest poznawanie Jezusa zmartwychwstałego i pogłębianie w sobie zjednoczenia z Nim. Zapoczątkowało się ono bowiem w chrzcie, ale nie daje pełni owoców dopóki nie dojdzie do naszego pełnego oczyszczenia i otwarcia się na Jezusa.
W Ewangelii Janowej Jezus mówi, że jest krzewem winnym, a uczniowie są jego gałązkami (J 15,1). Mamy wiec obraz podobny do Pawłowego obrazu ciała. Ale Jan przytacza wypowiedzi Jezusa jeszcze wyrazistsze. Jeśli kto mnie miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego i będziemy z nim przebywać (J 14,23). W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was (J 14,20). Duch Święty przychodząc do człowieka sprawia, że w nim zaczyna mieszkać zjednoczony z człowiekiem Chrystus, a dzięki Chrystusowi także Ojciec. Tak wspaniały jest Boży dar – człowiek żyje mając w sobie Boga – staje się Jego świątynią.
Dlatego obecności Jezusa należy szukać W SOBIE nie na zewnątrz. Nikt tego za nas nie zrobi. Chrzest zapoczątkowuje w nas Jego obecność, a modlitwa i pozostałe sakramenty ją umacniają.
W ziemi Madian, stając przed Mojżeszem w postaci płonącego krzewu, Bóg, podaje mu swoje Imię, mówiąc: Ja jestem tym, który Jest. (hbr. 'ehjeh 'aszer 'ehjeh) (Wj 3,14). Kluczem do zrozumienia tego zdania jest znaczenie czasownika być (hbr. hajah), który dla ludzi tamtych czasów zawsze miał znaczenie egzystencjalne – jestem z wami, dla was, a nie abstrakcyjno-filozoficzny – jestem czystym istnieniem. Bóg zatem jest tym, który jest dla Izraela, o czym wyraźnie mówi wcześniej: dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemięzców, znam więc jego uciemiężenie. Zstąpiłem, aby go wyrwać z ręki Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi… Bóg więc zapewnia Mojżesza i Izraelitów, do których go posyła, że jest z nimi, podobnie jak ktoś, siedzący przy łóżku chorego, który kładzie rękę na jego dłoni i mówi – jestem z tobą. Myśl o byciu Boga blisko człowieka była pogłębiana przez proroków w nurcie proroctw mesjańskich. Izajasz powołany w roku śmierci króla Ozjasza (r. 738 p.n.e.) zapowiada nowego, opatrznościowego władcę, którego imię będzie Emmanuel, to znaczy: Bóg [jest] z nami (hbr. imanu 'el).
Prawda o Bogu, który dosłownie jest z nami w naszym świecie, najpełniej odsłoniła się, kiedy Syn Boży przyszedł do nas w ludzkim ciele. Pisze o tym z uwielbieniem św. Paweł. Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby nam wraz z Nim wszystkiego nie darować? Syn Boży przyszedł do świata w ciele, jako jeden z nas, by zdjąć z nas ciężar grzechu, biorąc go na Siebie. To bycie z nami na świecie stało się źródłem cierpienia Jezusa. Święty Bóg, żyjący wśród grzeszników staje się przedmiotem zmasowanego ataku zła. A jednak to On okazuje się mocniejszy. Bycie Jezusa z nami i wzięcie na siebie naszego i szatańskiego zła okazuje się właśnie drogą do naszego zbawienia. Zbawienie to dokonało się dzięki temu, że mimo iż Jezus uległ śmierci, którą wniósł w świat szatan, to jednak Jezus zmartwychwstał i zapoczątkował dla siebie i nas nowy etap życia – w ciele zmartwychwstałym. Kluczem do tego zbawienia okazuje się to, że Jezus zmartwychwstały nadal jest z nami, czyli mamy możliwość korzystania z BLISKOŚCI już nie tylko Jezusa w doczesnym ciele ludzkim, ale i Jezusa w nowym, zmartwychwstałym ciele ludzkim. W ten właśnie sposób człowiek ma możliwość korzystania z owoców całego życia Jezusa: doczesnego, śmierci i zmartwychwstania. Jest to unikalny dar odmieniający całkowicie ludzki los. Św. Paweł precyzuje ów dar następująco: Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie ukryte jest razem z Chrystusem w Bogu. (Kol 3,1-3)
Są dwa etapy w życiu człowieka: to życie, doczesne i nowe życie, otwarte na wieczność. Jezus przychodzi do nas i jest z nami w tym życiu, aby być z nami także w życiu nowym. Możemy wszystko przeżywać z Jezusem już w życiu doczesnym: słabości, ograniczenia, cierpienia, pragnienia, nie spełnione aspiracje i śmierć. Ale śmierć Jezusa staje się dla nas siłą do naszej śmierci dla grzechu, czyli do odrzeknięcia się grzechu, nawrócenia i chrztu. Taki jest sens stwierdzenia – umarliście bowiem [z Chrystusem]. Jezus jest więc z nami w życiu doczesnym i poświęca się za nas, ale czyni to tylko po to, by być z nami także w nowym życiu, po zmartwychwstaniu. Jeżeli umieramy z Jezusem to i zmartwychwstajemy z Jezusem. I w życiu i w śmierci należymy do Jezusa. Istotą naszego zbawienia i naszej przyszłości okazuje się BYCIE Z JEZUSEM, najpierw ziemskim, a potem zmartwychwstałym.
Co znaczy, że Jezus jest z nami, a my z Nim w tym życiu, to zrozumieć przychodzi nam łatwiej. Sprawy te są przedmiotem powszechnego głoszenia. Doświadczając cierpienia, chorób, przykrości, krzywd, łatwiej nam przychodzi powierzać je Jezusowi i szukać u Niego oparcia. Rozumiemy też, że chodzi o to, by będąc grzesznikiem, odrzekać się zła, podejmować decyzję o nawróceniu i stale, uparcie umierać dla grzechu. Jednak w tym momencie pojawia się problem. Często wydaje się nam, że owo dążenie do przemiany jest mało skuteczne – owszem chcemy się nawrócić, chcemy umierać dla grzechu i zmieniać się, ale żebyśmy żyli nowym życiem, z Jezusem zmartwychwstałym, tego nie widzimy i jakoś nie czujemy.
W niniejszym tekście chodzi przede wszystkim o to, by zrozumieć i doświadczyć, na czym polega łączność ze Zmartwychwstałym, w jaki sposób jest On z nami teraz i jak będzie w przyszłości. Chodzi więc o medytację prawdy, że nasze zbawienie zasadza się na BLISKOŚCI ze Zmartwychwstałym. Trzeba więc zobaczyć gdzie jest Zmartwychwstały. I wcale nie jest to oczywiste.
Opowiadanie Ewangeliczne o tym, co się wydarzyło wczesnym rankiem, w pierwszy dzień tygodnia po święcie Paschy, podkreśla, że gdy apostołowie Piotr i Jan przyszli do grobu, zastali go otwarty i pusty – ciało Jezusa znikło, a płótna leżały nie tak, jakby je rozwinięto i ciało zabrano, ale tak jakby ciało zdematerializowało się wewnątrz płócien. Doczesne ciało Jezusa zatem przestało istnieć i rodzi to natychmiast pytanie: dlaczego? Gdyby ciało zostało w grobie, można by powiedzieć, że jest jak dotąd - Jezus, jak wszyscy ludzie Starego Testamentu, odszedł do Szeolu i nie mamy żadnego nowego objawienia na temat losów ludzkich po śmierci. Ale jeżeli ciało doczesne Jezusa znikło ze świata, to rodzi się zasadnicze pytanie: jak teraz żyje Jezus i jaki jest nowy los Jego po śmierci. Wiadomo, że Jezus musi teraz żyć jakoś inaczej i jest to jakaś wielka nowość, rewolucyjna zmiana. W to właśnie uwierzył Jan, patrząc na nietknięte płótna i to zapisał w swojej Ewangelii. Po tamtym wydarzeniu wielokrotnie w ciągu pięćdziesięciu dni uczniowie przeżywali spotkania z Jezusem i one utwierdzały ich w pewności, że Jezus żyje po nowemu, jako Zmartwychwstały i tę właśnie prawdę przekazywali w swoim nauczaniu i w swoich pismach.
Ewangelia Jana i teksty Pawła pokazują za pomocą obrazów to nowe życie Jezusa. Najpierw Paweł napisze, że wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami (1 Kor 12, 27). Chrystus zmartwychwstały jest jeden, żywy, a każdy z ludzi stanowi część Jego ciała, współdziałającą z innymi częściami. Moje życie po Jego zmartwychwstaniu i moim nawróceniu jest życiem jako części ciała należącej do Jezusa. Zmartwychwstały żyje już nie w ciele doczesnym ale w każdym z nas i we wszystkich razem – w Kościele. Po zmartwychwstaniu znikło doczesne, martwe na skutek naszego grzechu, ciało Jezusa, a Chrystus wcielił się na nowo w cały Kościół i w każdego ucznia osobno. Od tej pory uczeń może powiedzieć: Teraz już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus (Ga 2,20). Bóg wybrał taką drogę zbawienia człowieka, że Syn jednoczy się z ludźmi w życiu śmiertelnym, aby potem zawrzeć jeszcze ściślejsze zjednoczenie z nimi w życiu zmartwychwstałym. Powołaniem człowieka jest więc życie z Synem Bożym, wielka bliskość, zjednoczenie, które zaczyna się tu, ale będzie trwało na wieczność. I przez to zjednoczenie człowiek pośrednio także jednoczy się z Ojcem, bo Jezus ma zjednoczenie z Ojcem. Ze względu na takie zapierające dech w piersiach ludzkie powołanie zasadniczą sprawą jest poznawanie Jezusa zmartwychwstałego i pogłębianie w sobie zjednoczenia z Nim. Zapoczątkowało się ono bowiem w chrzcie, ale nie daje pełni owoców dopóki nie dojdzie do naszego pełnego oczyszczenia i otwarcia się na Jezusa.
W Ewangelii Janowej Jezus mówi, że jest krzewem winnym, a uczniowie są jego gałązkami (J 15,1). Mamy wiec obraz podobny do Pawłowego obrazu ciała. Ale Jan przytacza wypowiedzi Jezusa jeszcze wyrazistsze. Jeśli kto mnie miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego i będziemy z nim przebywać (J 14,23). W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was (J 14,20). Duch Święty przychodząc do człowieka sprawia, że w nim zaczyna mieszkać zjednoczony z człowiekiem Chrystus, a dzięki Chrystusowi także Ojciec. Tak wspaniały jest Boży dar – człowiek żyje mając w sobie Boga – staje się Jego świątynią.
Dlatego obecności Jezusa należy szukać W SOBIE nie na zewnątrz. Nikt tego za nas nie zrobi. Chrzest zapoczątkowuje w nas Jego obecność, a modlitwa i pozostałe sakramenty ją umacniają.
Diakon Jan, kwiecień 2013