środa, 24 maja 2017

PAN MÓJ I BÓG MÓJ





Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam! A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane. Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: Widzieliśmy Pana! Ale on rzekł do nich: Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę. A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: Pokój wam! Następnie rzekł do Tomasza: Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż /ją/ do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym. Tomasz Mu odpowiedział: Pan mój i Bóg mój! Powiedział mu Jezus: Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej książce, uczynił Jezus wobec uczniów. (J 20,19-30)

Nawrócenie dziesięciu. Tekst, który rozważamy, pokazuje, w jaki sposób rodzi się Kościół. Jego początkiem jest budowanie przez Zmartwychwstałego wiary w uczniach. Objawienia Zmartwychwstałego kładą fundamenty pod nowe życie uczniów, wiarę w umarłego Jezusa, który stał się Chrystusem żyjącym na nowo. Tak dokonuje się prawdziwe nawrócenie uczniów. Tekst pokazuje dwa etapy tego procesu. Najpierw, za sprawą Chrystusa, dokonuje się nawrócenie dziesięciu Apostołów, a potem, dzięki już nawróconym Apostołom i dzięki Chrystusowi, następuje nawrócenie Tomasza. Jest on niejako reprezentantem wszystkich, jak my, nawróconych w już istniejącym Kościele.

Po śmierci Jezusa Apostołowie trzymali się razem. Byli przerażeni. Kaźń Jezusa i nienawiść przywódców żydowskich wstrząsnęła nimi. Bali się o własną skórę. Po święcie Paschy, w niedzielę rano, zobaczyli pusty grób, niektóre z kobiet opowiadały, że Jezus żyje - nie wiedzieli, co o tym myśleć. Niepokój wzrastał. I oto wieczorem stanął przed nimi Ktoś, kto wszedł mimo drzwi zamkniętych i słowem pozdrowienia „Pokój wam!” zdjął z nich cały lęk. Wyzwolonym z lęku otwierają się oczy, dar pokoju zmienia duchową percepcję, przeżywają w sercu spotkanie. Jest to charakterystyczne dla autentycznej duchowej przemiany – człowiek spotyka Kogoś, kto sprowadza uspokojenie serca i sprawia, że zaczyna się więcej widzieć i odczuwać, że człowiek staje się duchowo wrażliwszy. Takim napełnionym pokojem Apostołom zostają pokazane ręce i bok, przebite, jak u ukrzyżowanego Jezusa. I wtedy dostrzegają, że stoi przed nimi Ten, kto jest Jezusem zabitym na Krzyżu, mającym Jego rany, świadczące o realności śmierci i ten, kto zarazem żyje zupełnie nowym życiem. Może jeść, być widoczny, dotykalny, ale też znika, przechodzi przez drzwi i jeśli chce, nie można Go rozpoznać, jakby miał inny wygląd. Będąc Kimś więcej, ma w sobie zarazem życie ziemskie i śmierć, którą wycierpiał i przeżył. To wszystko, czego nie da się opisać, da się przeżyć i Apostołowie przeżyli to i odkryli, gdy Go spotkali, a to przeżycie uczyniło z nich nowych ludzi – mających wiarę w Zmartwychwstałego. A wiara w Zmartwychwstałego znaczy, że jest się z Nim w spotkaniu i więzi duchowej, która nazywa się zjednoczeniem. To, co mówił Jezus – Ja jestem krzewem winnym, a wy latoroślami – staje się faktem.

Nawrócenie Tomasza. Dziesięciu nawróconych głosiło Tomaszowi dobrą nowinę o zmartwychwstaniu Jezusa, zapewniali, że żyje i że Go widzieli. Ale ich głoszenie nie było wystarczające, podobnie jak niewystarczające jest nasze głoszenie. Tomasz, słysząc, że Jezus żyje, może sobie, co najwyżej, wyobrazić, że wrócił On do dawnego życia, tak jak Łazarz czy młodzieniec z Nain. Apostoł był zbolały, bardzo brakowało mu Jezusa, nie chciał przesiadywać w Wieczerniku i pielęgnować bólu. Zbuntowany miał Bogu za złe to, co się stało. Wolał być sam i zapomnieć. Gdy usłyszał, że współbracia widzieli Jezusa śmiertelnie poranionego, ale żyjącego, wydała mu się zupełnie absurdalna - tak nieprawdopodobna, jak przekonanie, że ktoś może przeżyć przebicie serca włócznią. Kazał sobie pokazać te rany Jezusa. Wiedział, że bez tego nie będzie w stanie przyjąć za prawdę tej dziwnej nowiny. Wszystko to, co przeżywał było ziemskie, zgodne ze zdrowym rozsądkiem. Sam na podstawie ludzkich słów nie był w stanie zrozumieć ani przeżyć niczego więcej. By Tomasz mógł zmienić się tak samo, jak pozostali Apostołowie, potrzebny był osobiście obecny Zmartwychwstały Jezus. 


Kiedy Jezus w następną niedzielę przyjdzie znowu do Apostołów, Tomasz po raz pierwszy dozna pokoju. W tym pokoju zobaczy, że jest nowe życie Jezusa, który mimo, iż umarł i nosi śmiertelne rany, jednak żyje i to Jego życie promienieje swą pełnią na ludzi. Zobaczy, że istnieje życie, które przeżyło śmierć i trwa dalej. To, co widzi Tomasz, w spotkaniu ze Zmartwychwstałym, odmienia go i poszerza całe jego poznanie. Dotąd nie rozumiał, co znaczy, że Jezus żyje, teraz wie i jest człowiekiem nawróconym. Wierzącym.

Wiara. Ewangelia pokazuje, że wiara w dobrą nowinę o Zmartwychwstaniu, bierze się z dwóch źródeł: z głoszenia przez Kościół, które przygotowuje grunt, tworzy system pojęć, w jakich wyrazi się przeżycie duchowe, a potem z tego, co decydujące, ze spotkania ze Zmartwychwstałym, z doświadczenia bijącego od Niego pokoju i nowego życia. Tego doświadczenia nie wyjaśnia żadna nauka, żadna teologia, potrzebne jest osobiste spotkanie, w czasie którego następuje obdarowanie Duchem Świętym. Spotkanie to przemienia myślenie człowieka o życiu ziemskim i odsłania nowe życie – wprowadza w nową jakość.

Skąd się bierze to obdarowanie? Jest ono skutkiem przebywania człowieka na spotkaniu ze Zmartwychwstałym i zjednoczenia z Nim. Zmartwychwstały, zaczyna żyć w nas i przez nas emanować na zewnątrz. Jest to zupełnie nowe wcielenie Syna Bożego, Tego, który żył w Jezusie, Synu Maryi, aby teraz zacząć nowe życie we wszystkich synach ludzkich, by zyskali oni zjednoczenie z Synem Bożym i stali się dziećmi Ojca. Wiara nie jest li tylko świadomością, jest spotkaniem otwierającym drogę do tego zjednoczenia i tworzącym je.


Pan mój. Wiara Tomasza zaowocowała jednym z najpiękniejszych w Ewangelii okrzyków skierowanych przez człowieka do Chrystusa: „Pan mój i Bóg mój.” Człowiek woła „mój”, gdy czuje wyjątkową więź emocjonalną. Bez tej więzi emocjonalnej wiara byłaby uboga i sucha.

Tomasz bardzo kochał Jezusa. Jego śmierć spowodowała wielki kryzys, większy niż u innych Apostołów, ponieważ Tomasz był człowiekiem o wrażliwym sercu. Zranienie tego serca zamknęło go w niewierze. Ale, gdy Jezus przywrócił Tomaszowi pokój, ten odzyskał nie tylko wiarę, ale i miłość do Jezusa. Przeżywał ją w nowej postaci, jako miłość do Zmartwychwstałego: „Pan mój” – mój Pan kochany. 


Jezus był za życia ziemskiego żydowskim Rabbim. Jak każdy Rabbi zachowywał pewien dystans do uczniów, mimo że nosił w sercu miłość do nich na miarę ofiary z życia. Jednak po zmartwychwstaniu dystans ten mógł zostać zmniejszony. Zmartwychwstały może stać się dostępny każdemu, każdy może Go spotkać i pokochać, jak Tomasz, gdy pozna siłę wiary. Nawrócony, gdy posiada wiarę, zyskuje niezwykłą bliskość Zmartwychwstałego. A taka bliskość przeobraża się w miłość, bo miłość to przylgniecie i zjednoczenie. Wiara prowadzi do miłości, a miłość otwiera na życie wieczne w całkowitym zjednoczeniu.

Pan mój i Bóg mój. A przez Niego i Ojciec mój. 
Diakon Jan,2007